Marlena i Alicja wzięły ze sobą deskorolki, więc tylko wypatrywały dróg na których nie jeździ zbyt wiele samochodów. W końcu i taka droga się znalazła, więc Dorcas, która prowadziła auto, zatrzymała się, po czym dziewczyny wyszły na szosę. Za nimi poszła Lily robiąc im zdjęcia.
Dorcas i Mary zostały w samochodzie. Zapadła niezręczna cisza. od kiedy Dor jest w ciąży tylko Lily i Alicja odzywają się do niej.
- Jak tam? - spytała Mary
- Oh proszę cię, nienawidzę tego pytania - Dor przewróciła oczami - Zmusza cię do powiedzenia "okej" chociaż tak naprawdę w środku jesteś w jednej wielkiej rozpaczy.
- Przepraszam Dorcas - położyła rękę na ramieniu przyjaciółki.
- Nie, to ja przepraszam, jestem ostatnio drażliwa. Po prostu nic mi się nie układa.
- W końcu będzie lepiej - Mary uśmiechnęła się pokrzepiająco.
Następną stacją ich wycieczki było jezioro. Zrobiły sobie piknik, gdyż dochodziła 13.00 i trochę zgłodniały.Woda była jeszcze ciepła więc Mary i Dorcas weszły do niej za kolana.
Gdy wszystkie usiadły na kocu, Dorcas wyjęła papierosa, ale nie zapaliła go, podczas ciąży miała do tego tendencje.
- Dorcas, co u ciebie? - spytała Alicja
- Jezu, powoli doprowadzacie mnie do szału - mruknęła - No wszystko jest okej, naprawdę.
Nastała cisza, więc dziewczyny wzięły się za jedzenie. Jednak Dorcas nie. Patrzyła w ziemie, a po chwili z jej policzka stoczyła się pojedyncza łza.
- On nie chce mnie znać. On nie chce znać mojego dziecka - wyszeptała.
Przyjaciółki spojrzały na siebie.
- Dorcas, nie płacz ... - powiedziała Marlena.
- Nie płaczę.
- Wiem, że to ciężkie Dor, ale wiem też, że na pewno dasz radę - Lily wzięła przyjaciółkę za rękę - A Syriusz się opamięta, to też był dla niego szok.
Resztę dnia spędziły w tym miejscu aż do zachodu słońca. Rozmawiały głownie o Hogwardzie i o tym, że to ich ostatni rok. To tak, jakby już kończyło się wszystko.