poniedziałek, 29 grudnia 2014

276.

- Hej Ali! - zawołał Frank wbiegając do pokoju wspólnego przez portret Grubej Damy.
- Hej przyszły solenizancie! - przytuliła go.
- Właśnie, jeśli chodzi o to ... Wiem, że w sobotę za tydzień są moje urodziny, ale nie chce ich obchodzić jakoś hucznie - mówił to pewnie, ale z drugiej strony bał się, że Alicja już coś dla niego przygotowała.
- Okej, będzie jak chcesz - wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę dormitorium chłopaków.
 W środku nikogo nie było. Ali zaczęła zdejmować buty, potem spodnie i letnią koszulkę którą miała na sobie. Frank patrzył na nią zdezorientowany.
- Mogę wiedzieć co ty robisz? - zapytał.
 Alicja włożyła na wierzch koszulę chłopaka która leżała na jego łóżku. Podeszła do Franka i dała mu zwykłego, niewinnego buziaka.
- Idę się myć - powiedziała nie ukrywając rozbawienia miną chłopaka - Dziewczyny okupują łazienkę, a ja chce spokojnie przygotować się na twoją imprezę.
- Moje co? - podążył za nią do łazienki trochę niepewnie - Co się właściwie dzieje?
Alicja napuściła wody do wanny i zaczęła mówić:


- Od powrotu do Hogwartu dziwnie się zachowujesz, chodzisz wciąż do Hagrida z Jamesem lub sam, jesteś ciągle jakiś zajęty. Wiedziałam, że na dzisiaj nie masz żadnych planów i że w sobotę na pewno coś ci wypadnie. Tak właśnie narodził się pomysł na imprezę w Pokoju Życzeń. Dlatego wskakuj ze mną do wanny i przemyśl czego sobie życzysz!
 Frank z roztargnionego w sekundę zmienił się w uradowanego. Pocałował Ali z taką miłością,że aż oboje wpadli do wanny śmiejąc się do rozpuku.

Prorok (nie)Codzienny #14

Hejcia kochane!
 W sumie nie wiem od czego zacząć, więc ten prorok będzie trochę chaotyczny. Najważniejszą sprawą do poruszenia jest to, że wróciłam już chyba na dobre. Mam przynajmniej taką nadzieję. W realnym życiu prawie wszystko już poukładałam, więc przechodzę do życia Huncwotów. Posty będą ukazywały się w poniedziałek, najpóźniej we wtorek. Staram pisać częściej te dłuższe opowiadania, ale kiedy trafi mi się brak weny powstawiam kilka krótszych. Kolejną sprawą jest nominacja do Liebster Blog Award. Jest to dla mnie duży zaszczyt, ponieważ czuję się w ten sposób doceniona. Powoli trafia to do mnie, że ktoś lubi te moje wypociny :) Nominowała mnie Luna, za co bardzo jej dziękuję.

Moje odpowiedzi:
1. Gdybyś mogła zmienić imię to jak by brzmiało?
- Wolałabym jakieś delikatne imię, może Amelia lub Matylda.
2.Czy jest jakaś postać (książka, film) z którą się utożsamiasz?
- Próbuję odnaleźć siebie w każdym bohaterze :)
3. Twoje ulubione zagraniczne miasto.
- W żadnym nie byłam, ale chciałbym odwiedzić New York.
4. Film vs książka
- Za trudna decyzja, nie mogę wybrać :)
5. Lubisz Hunców? Jeśli tak, to którego najbardziej?
- Kocham ♥ W moim opowiadaniu do każdego z ich charakteru dodaje jakąś cechę idealnego chłopaka, ale stawiając ich na wagę tych cech, to do Jamesa wrzuciłam ich najwięcej.
6. Gdybyś miała zostać Huncwotką to jak brzmiałby twój pseudonim?
- Jeśli musiałby to być zwierzęcy pseudonim to może Anguis, czyli "wąż" po łacinie :)
7. Drugie imię
- Nie mam :c
8. Czym wg. ciebie jest lamorożec?
- Zgaduję, że to lama z rogiem jednorożca. 
9. Gdybyś miała spędzić resztę życia w książkowym/filmowym miejscu (Narnia,Hogwart), które byś wybrała?
- Jeśli chodzi o fikcyjne miejsce to Hogwart oczywiście. 
10. Wolisz Lunę czy Bellatrix?
- Lunę. 
11. Lubisz mnie, prawda? XD
- Słuchasz Birdy, więc uwielbiam :)

Moje pytania:
1. Piszę opowiadania, ponieważ...
2. Zawsze chciałam być...
3. Postać fikcyjna której w realnym świecie byś nie polubiła?
4. Do jakiej fikcyjnej postaci napisałabyś list?
5. O czym byłby ten list?
6. Rzecz której nigdy nie zrobisz, chociaż chciałabyś.
7. Jakiej muzyki nie znosisz?
8. Jakie cechy w ludziach cię denerwują?
9. Co lubisz w zimie?
10. Hogwart vs realne życie. Dlaczego taki wybór?
11. Co chciałbyś zmienić podczas nadchodzącego roku?

A teraz najgorszy moment. Muszę wam przyznać, że kiedyś z upragnieniem czekałam na nowe rozdziały na blogach fanfiction. Ale już dawno przestałam je czytać, a teraz nie mam czasu na czytanie ich. Nominuję te blogi które kiedyś kochałam:

http://magiczna-milosc-lily-i-jamesa.blogspot.com/

http://hogwarts-memories.blogspot.com/

http://zakochani-huncwoci.blogspot.com/

Naprawę jest tego bardzo mało, bo większość blogów jest już skończonych lub niedokończonych. Teraz widzę, że źle postąpiłam zaprzestając ich czytać. No, ale może kiedyś do nich jeszcze wrócę :) Jeszcze raz dziękuję za nominację Luna :)

Mam do was prośbę. Piszcie pod tym prorokiem pytania do mnie ogólnie o całym blogu. Odpowiem na wszystko. Po prostu chciałabym żebyście nie miały żadnych wątpliwości. 

                                                                                            Naprawdę bardzo Wam dziękuję, że jesteście,
jealous girl

poniedziałek, 22 grudnia 2014

275.

 Po rozpoczęciu nowego roku zaprowadziłam wraz z Remusem pierwszaków do naszego pokoju wspólnego. Po drodze krótko opowiedzieliśmy im o życiu w Hogwarcie. Lupin zaprowadził chłopców do ich dormitorium, a ja dziewczyny. Potem otworzyłam z impetem drzwi do pokoju mojego, Dorcas, Mary, Alicji i Marleny. Dziewczyny podskoczyły wystraszone.
- Jejku Lily ... - powiedziała Marlena po czym odwróciła wzrok z powrotem na swój kufer.
- No co? - uśmiechnęłam się, jakby nic się nie stało.
- Poczułam, że nawet dziecko się wystraszyło - zaśmiała się Dorcas głaszcząc brzuch.
Żarty o ciąży to już nasza codzienność. Szczerze to nadal nie wierzymy w to, że Dor ma w sobie małego dzidziusia, ale czasem łatwiej jest się śmiać, niż brać każdy detal na poważnie.
- Niech się lepiej przygotuje na napady entuzjazmu Lilki - zażartowała Alicja, rzuciłam w nią za to moją poduszką.
Po chwili odrzuciła ją na moje łózko. Wszystko wraca do normalności, no prawie. Już słyszałam pierwsze szepty osób w pokoju wspólnym, które brzmiały w przybliżeniu jak "widziałeś Dorcas?". Podczas kolacji w Wielskiej Sali widziałam jak pokazywali ją sobie palcem i wymieniali opinie na jej temat. Wiem, że nie możemy nic z tym zrobić, dlatego ciesze się, że Dor i nauczyciele się tym tak nie przejmują. Dorcas wyjaśniła nam, że da rade wytrzymać w szkole do grudnia, to będzie 7. miesiąc, wyjedzie razem z nami na przerwę świąteczną ale nie wróci potem do Hogwartu, zostanie w domu aż do rozwiązania a wszystkie notatki nauczyciele będą jej przesyłać pod wieczór za pośrednictwem McGonagall. Po urodzeniu wróci, żeby napisać końcowe testy. Wszystko wydaje się być idealnie zaplanowane, ale to niestety nie takie łatwe. No cóż ... nie będę teraz o tym myśleć. Skończyłyśmy się rozpakowywać i zeszłyśmy do pokoju wspólnego. Na naszej ulubionej kanapie przy kominku czekali już chłopcy. Oczywiście nie rozpakowali się, zostawili rzeczy takie jakie je zastali. Usiadłam na kolana do Jamesa. Zabrakło miejsca więc Mary wzruszając ramionami usiadła na podłodze opierając się o nogi Remusa, uwielbialiśmy w niej to, że nie robiła problemu tam gdzie go nie ma.
-  No więc opowiadajcie o tym, co wydarzyło się podczas wakacji, a czego nie wiemy - powiedział James obejmując mnie mocniej.
 Każdy na chwile się zamyśli, pierwszy odezwał się Frank:
- Moja siostra cioteczna Alex trafiła dziś do Gryffindoru!
- Tak? - zdziwiliśmy się wszyscy - Która to?
 Odwróciliśmy głowy szukając jej wzrokiem. Frank powiedział, że ma bardzo jasne włosy, jaśniejsze od Mary, która udawała urażoną tym wypomnieniem. W końcu znaleźliśmy ją, siedziała w kącie i czytała jakąś książkę. Wyglądała jak elfik.
- Jest śliczna - powiedziała uśmiechnięta Dorcas.
 Powiedziała mi później, że wahała się czy powiedzieć o tym w obecności Syriusza, jednak ja się cieszę, że zrobiła to w takim gronie:
- Słuchajcie muszę wam coś powiedzieć - położyła rękę na swoim brzuchu i uśmiechnęła się do niego - To będzie dziewczynka.


 Momentalnie znieruchomieliśmy, dopiero po chwili to do nas dotarło. Wstaliśmy i zaczęliśmy przytulać Dorcas. Ona wciąż powtarzała, że "to nic takiego", ale dla nas to duża sprawa. Będę ciocią małej dziewczynki ... Przez ramię Dor zauważyłam Syriusza udającego się do dormitorium, zanim zniknął na schodach odwrócił się jeszcze raz. Nie jestem pewna, ale na jego twarzy pojawił się chyba uśmiech.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

274.

Lily czyta Proroka Codziennego czekając przed King's Cross na Jamesa

- No nareszcie jesteś! - przywitała mnie niezbyt miło - Masz na stację bliżej niż ja, a i tak zawsze się spóźniasz!
- Też miło mi cię znów widzieć kochanie - wyściskałem ją z czego w końcu się zaśmiała. 
Gdy ją puściłem pacnęła mnie gazetą, po czym chwyciła swój kufer. Podążyłem za nią do drzwi wejściowych. W środku czekali na nas nasi przyjaciele. Syriusz i Dorcas oczywiście stali bardzo daleko od siebie. Przywitaliśmy się, po czym Marlena nam oznajmiła: 
- Zaczekajmy jeszcze na Maya'ę, ma być za kilka minut. 
Zupełnie zapomniałem, że Marlena ma dziewczynę. Ten cały wyjazd do Paryża strasznie wszystko skomplikował: Syriusz rozstał się Dorcas, ona jest w ciąży, Peter nie chce się z nami już zadawać. Jesteśmy legendarną paczką przyjaciół, a może ... byliśmy? Wesoły głos Maya'i wyrwał mnie z moich przemyśleń. 
- Hej kochani! - zaszczebiotała radośnie po czym przytuliła Marlenę, kawa którą trzymała w ręce o mało się nie wylała. 


- Stęskniłam się za wami! Co u was nowego? - spytała. 
 Popatrzyliśmy na siebie nie wiedząc co odpowiedzieć. Dorcas odwróciła wzrok i udawała, że ściana za nią jest bardzo interesująca. 
- Okeeej - powiedziała Maya - Niezręczna cisza, lepiej chodźmy już na peron, 
 Odetchnęliśmy z ulgą i ruszyliśmy naprzód. Zauważyłem jak dziewczyna Marleny podchodzi do Dorcas. Powiedziała coś do niej po czym położyła rękę na ramieniu, Dor uśmiechnęła się i to chyba nawet szczerze. Prawdopodobnie Marlena powiedziała Maya'i o ciąży. 
 Stanąłem przed ścianą prowadzącą na peron 9 i 3/4. Chociaż wszyscy już przez nią przebiegli Lily została i czekała na mnie. 
- James, coś jest nie tak? - spojrzała na mnie - Zapomniałeś jak to się robi? 
 Zaśmiałem się mimowolnie. Powód był inny.
- To ostatni raz kiedy przebiegamy przez tą dziwną ścianę - ścisnąłem ręce które trzymałem na wózku z moim bagażem. 
- Czy ja wiem czy taki ostatni ... - powiedziała Lily, po czym spojrzałem się na nią pytająco - No wrócimy tu jeszcze po przerwie świątecznej. 
 Zatupotałem nogami jak rozwydrzona dziewczynka (czyli jak ma w zwyczaju robić Lilka) i powiedziałem:
- Niszczysz mi moją podniosłą chwilę! 
 Złapałem Lily z rękę i razem śmiejąc się przebiegliśmy "ten ostatni raz" przez magiczne wejście na peron. 



poniedziałek, 8 grudnia 2014

273.

Do pokoju Dorcas wchodzi jej młodsza siostra Lucy. Rozgląda się po pomieszczeniu, widzi spakowany kufer oraz klatkę dla kota w której będzie siedział podczas podróży. Podchodzi do łózka  na którym siedzi Dor i pyta typowo dziecięcym tonem:
- Co robisz?
 Dorcas otrząsnęła się, chyba nie zauważyła siostry.
- Oglądam zdjęcia z wakacji - odpowiedziała - Chcesz pooglądać ze mną?
Lucy przytaknęła głową.



Zdjęcia z wakacji

Alicja śmieje się z upadku Marleny na deskorolce


Lily pochłonięta grą 

 Syriusz         Remus               Marlena              Alicja          James
"Odpoczywają" na ulicy Londynu


James i Lily na deskorolce Pottera


Alicja robiąca zdjęcie Mary nad jeziorem

Marlena i Dorcas wygłupiają się (po czym dla każdej boli głowa od wiszenia w dół)


Lupin i Mary w jego bluzie

Marlena i Maia na łące za jej domem

Dorcas z jej kuzynkami podczas weekendu na wsi

Alicja w naszyjniku od chłopaka podczas spaceru z Frankiem


Dorcas uczy jeździć na deskorolce jedną z jej kuzynek


Dziewczyny podczas ich wspólnego krótkiego wypadu nad morze

Marlena siedząca na starej deskorolce

W tym samym czasie Huncwoci i jeden z nich jeżdżący po mieście na desce


Kuzynka Dorcas przed ich wycieczką rowerową

Lily na lunchu z Jamesem i jego rodzicami


- Masz super przyjaciół Dorcas - powiedziała Lucy przechwytując jedno ze zdjęć.
- Tak wiem, są najlepsi. 

272.

Kilka zdjęć Lily z jej corocznego wyjazdu z rodziną nad morze




poniedziałek, 1 grudnia 2014

271.

 Po wyczerpujących zakupach wszyscy spotkali się w kawiarni tak, jak się umawiali. James i Syriusz opowiadali Remusowi i Frankowi jakie nowe modele mioteł pojawiły się w sklepach. Alicja, Mary oraz Marlena rozmawiały o podręczniku z eliksirów, który w tym roku musiały kupić. Tylko Lily i Dorcas nie rozmawiały o tematach typowo magicznych.
- Dor, zdajesz sobie z tego sprawę, że twojego brzucha już nie da się tak łatwo ukryć? - spytała Lilka
- Wiem, korzystam z ostatnich dni noszenia krótszych i bardziej obcisłych bluzek - zaśmiała się.
 Lily wzięła łyka kawy po czym powiedziała:
- To nie jest wcale takie śmieszne, zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś w ciąży?
 Dorcas zastukała palcami w stolik, jakby w ogóle nie słuchała Lily.
- A czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że próbuje być opanowana? - w końcu się odezwała - Wiesz dobrze, że nie jest mi łatwo, próbuję się w tym wszystkim nie zgubić i nie popaść w obłęd.
 Lily starała nie patrzeć się prosto w oczy Dor, gdyż miała lekkie wyrzuty sumienia. Przejmowała się bardziej niż sama Dorcas, myśląc o tym co pomyślą uczniowie, co będą mówić nauczyciele, jak Dor poradzi sobie z bieganiem po szkole i noszeniem ciężkich książek, co z balem bożonarodzeniowym, co jak Dorcas nie poradzi sobie z tym wszystkim. Ale wreszcie zebrała myśli i stwierdziła, że wszystkie te problemy są po prostu głupie i każdy da się rozwiązać.
- Przepraszam - w końcu spojrzała na Dor - W tej chwili powinnam być twoją przyjaciółką, pomóc ci, a nie stresować cię. Na wszystko przyjdzie czas i samo się rozwiąże.
Gdy Dorcas zaczęła się już uśmiechać na wznak, że cieszy się, że przekonała Lily, ona dodała:
- Ale nie myśl sobie, że nie będziemy rozmawiać o ciąży jakby jej nie było, bo w gruncie rzeczy - dotknęła brzucha - jest.

poniedziałek, 24 listopada 2014

270.

 Lily jedzie na Pokątną z Jamesem i jego rodzicami.


Ubrania dziewczyn w dniu zakupów szkolnych

Lily

Mary

Alicja

Marlena

Dorcas 


piątek, 14 listopada 2014

269.

Wycieczka Lily i Jamesa


Lily pływająca w jeziorze 



Lily i James rozmawiają siedząc na pomoście 

- James, ja nie chce wracać do szkoły - marudziła Lilka 
- Coo? Czy ja dobrze słyszę? Lily Evans nie chce iść do szkoły? - spojrzał na nią z niedowierzaniem
- Przestań! - trąciła go ramieniem ze śmiechem - Po prostu to nasz ostatni rok, strasznie ciężko będzie mi się rozstać z Hogwartem, kocham tę szkołę. 
- No wiesz! - pociągnął nosem udając płacz - To naprawdę mnie uraziło. 
- Jejku, nie bierz tak wszystkiego do siebie - przewróciła oczami - Wiesz, że najbardziej na świecie kocham ...
 James uśmiechnął się zgrywając wstydnisia. 
- Książki! - wyznała Lily śmiejąc się z miny Jamesa
- A ja ciebie - przytulił ją mocniej i pocałował w czoło - Ale przestań wciąż przypominać o tej szkole, zostało nam jeszcze kilka miesięcy w niej. Zdąży ci się jeszcze znudzić. 

Lily nad brzegiem jeziora

poniedziałek, 10 listopada 2014

268.

  Lily przyszła rano do Jamesa żeby razem przygotować się na ich wycieczkę nad jezioro. Była to bardzo spontaniczna decyzja, nie chcieli zmarnować kolejnego dnia na siedzeniu w domu i rozmawianiu o zbliżającym się roku szkolnym. W końcu zostało 5 dni do wyjazdu i przeżycia ostatniego roku w Hogwarcie.
  Rogacz siedział na kanapie i leniuchował a Lily i mama Jamesa robiły kanapki.
- Nie zamierzasz nam pomóc? - spytała  Evans wymownie patrząc na swojego chłopaka
- Nie - odpowiedział krótko.


- Jesteś nieznośny - Lily odwróciła się i zajęła się kanapkami, a pani Potter parsknęła śmiechem.
  Tak minął poranek. James zlitował się nad Lily i w końcu ruszył tyłek, żeby znieść z góry ich rzeczy. Gdy pożegnali się już z mamą, nagle bez pukania do domu Jamesa wbiegł Remus.
- James! - spojrzał na przyjaciela, a potem na przyjaciółkę - Lily!
 Pani Potter wychyliła głowę zza progu kuchni.
- O! Dzień dobry - Lupin się speszył.
- Jejku Remus co się stało? - zapytała Lily
- To długa historia, ale muszę wam ją opowiedzieć - odrzekł smutno.
- Dobrze, więc chodźmy na górę - powiedział James, po czym zostawił swój plecak na dole wraz z torbą Lily.
 Gdy weszli do pokoju Rogacza, para usiadła na łóżku, a Lunatyk na krześle naprzeciwko nich. Wyglądało to jak przesłuchanie.
- Więc Remusie, mów.
 Lupin zaczął opowiadać jak zerwał z Mary. Oczywiście nie zabrakło min zaskoczenia, krzyków Lily "jak mogłeś" oraz niedowierzania Jamesa. Chciał już wyjaśnić czemu to zrobił kiedy do pokoju wbiegła Dorcas.
- Lupin! - była wściekła - Nie wierze, jak mogłeś to zrobić!
 Nie zwróciła uwagi na Lily i Jamesa, była naprawdę zła na Remusa.
- Dorcas ... - Lily chwyciła przyjaciółkę za rękę - Usiądź i uspokój się.
 Dor usiadła na łóżku, ale nadal patrzyła morderczym wzrokiem na Lunatyka.
- Moja mama musi mieć niezły ubaw - zaśmiał się James - Kto chce jeszcze do nas wbić?
- James, chodź raz się nie wygłupiaj - Dor spojrzała na niego i przewróciła oczami - To poważne.
Kiedy oni się kłócili Lily patrzyła na męczącego się z myślami Remusa. Pomyślała, że naprawdę ma to zerwanie na sumieniu.
- Ej! - krzyknęła w stronę Dorcas i Jamesa - Może w końcu wysłuchamy co ma nam do powiedzenia Remus? Chyba każdy z nas teraz chce wiedzieć.
 Przyjaciele się uciszyli i spojrzeli na Lupina, a on zaczął opowiadać jak to się stało, że zerwał z Mary. Ciężko mu to przychodziło, ale w końcu wydukał, że zrobił to dla niej. Nie chciał żeby w przyszłości coś się jej stało podczas pełni. On sam wie jaki jest, ale ona nie chce wierzyć. W Hogwarcie pomagają mu Huncwoci, ale kiedy skończy się szkoła będzie zdany tylko na siebie. Remus nie chciał, żeby Mary też była w tym czasie zdana na siebie, bo w czasie, kiedy zamienia się w wilkołaka jest nieobliczalny. Co jeśli będziemy chcieli mieć dzieci? - Remus pytał sam siebie i sam odpowiadał - Przecież im też mogę zrobić krzywdę. Nie chcę tego wszystkiego. 
 Przez chwilę wszystkich zatkało, w szczególności Dorcas, która znała wersje Mary. W końcu odezwał się James:
- Ale Remus, twój "mały futerkowy problem" to w tym przypadku nie jest wcale problem.
- Nie okłamuj sam siebie przecież wiesz, że jest - mówił niespokojnie.
- Remusie, nie chcieliśmy ci tego wcześniej mówić, bo nie jesteśmy tego pewni na 100%, ale znaleźliśmy przepis na Wywar Tojadowy - mówiła z podekscytowaniem Lily.
- Co to? - spytała Dorcas w podświadomości błagając żeby nie wyjść na głupią
- To eliksir, który pozwala na zachowanie ludzkiej świadomości podczas pełni! - Lupin był zaskoczony - Gdzie znaleźliście ten przepis?
 Lily wyjęła z kieszeni kartkę i podała Remusowi.
- Na początku wakacji spotkałam się z Severusem - James padł plecami na łóżko i przewrócił oczami, ale Lily kontynuowała - Przyniósł on książkę od eliksirów z poprzedniego roku, była podpisana jako własność Księcia Półkrwi, nie wiedziałam o co chodzi, ale wolałam nie pytać. Dał mi ją do poczytania. Wieczorem, gdy kartkowałam ją natknęłam się właśnie na ten wywar. Szybko spisałam przepis i oto jest! Ale zrobimy go dopiero w Hogwarcie.
- Jejku ... nie wiem co powiedzieć - Remusa zatkało.
- Nic nie mów, tylko biegnij odzyskać Mary - poradziła Dorcas z uśmiechem.
- Masz rację - spojrzał jeszcze raz na kartkę - Dziękuję wam.
 Przytulił swoich przyjaciół po czym szybko wybiegł z domu wołając w pospiechu "do widzenia".

czwartek, 23 października 2014

267.

Siedziałam w ogrodzie i rozmyślałam. Ostatnio to moje częste zajęcie, szybko znienawidzone. Kiedy chciałam już wracać do środka, zobaczyłam Mary stojącą w drzwiach mojego domu.
- Mary? - odłożyłam książkę o ciąży, którą trzymałam w ręce - Co ty tu robisz?
- Miałaś racje! - podbiegła do mnie - Nic nie jest perfekcyjne. (przypomnienie)


Usiała na ławce i spuściła głowę. Nie wiedziałam najpierw o czym ona mówi. W końcu przypomniałam sobie o naszej rozmowie nad jeziorem. Powiedziałam, że jej związek z Remusem jest zbyt perfekcyjny.
- Co się stało? - usiadłam obok.
- No... to było tak :
 Przyszłam do Remusa dzisiaj z samego rana. Chcieliśmy spędzić razem południe, bo dzisiaj jest pełnia. Kiedy weszłam do jego domu,on powiedział, że musimy pogadać. Nienawidzę tego tekstu. Poszliśmy do jego pokoju, usidłam na łóżku i on zaczął mówić, że "jesteśmy ze sobą już długo, może czas na zmiany, to nie wszystko co ma nam świat do zaoferowania, będziesz szczęśliwsza z kimś innym". A to gówno prawda. Nigdy nie będę szczęśliwa, jeśli nie będę miała jego. Ale miałaś racje, było zbyt pięknie. Tylko powiedz mi co w tym złego. 
 Trochę mnie zatkało. Nie wiedziałam za dużo o ich związku, ale jednak to moi przyjaciele, wiem, że coś jest na rzeczy.
- Kochanie - przytuliłam ją - Nic nie dzieje się bez przyczyny. Jakoś to się ułoży. W końcu... spójrz na mój brzuch!
Mary zaśmiała się przez łzy. Tak... nic nie dzieje się bez przyczyny.

niedziela, 28 września 2014

266.

 Dziewczyny postanowiły korzystać z ostatnich dni wakacji i wybrały się na wycieczkę za Londyn. Dorcas była trochę temu przeciwna. Nie powiedziała przyjaciółkom o jej rozmowie z Syriuszem. Tęskniła za czasami kiedy nie musiała przejmować się tyle.
  Marlena i Alicja wzięły ze sobą deskorolki, więc tylko wypatrywały dróg na których nie jeździ zbyt wiele samochodów. W końcu i taka droga się znalazła, więc Dorcas, która prowadziła auto, zatrzymała się, po czym dziewczyny wyszły na szosę. Za nimi poszła Lily robiąc im zdjęcia.




 Dorcas i Mary zostały w samochodzie. Zapadła niezręczna cisza. od kiedy Dor jest w ciąży tylko Lily i Alicja odzywają się do niej. 
- Jak tam? - spytała Mary 
- Oh proszę cię, nienawidzę tego pytania - Dor przewróciła oczami - Zmusza cię do powiedzenia "okej" chociaż tak naprawdę w środku jesteś w jednej wielkiej rozpaczy. 
- Przepraszam Dorcas - położyła rękę na ramieniu przyjaciółki.
- Nie, to ja przepraszam, jestem ostatnio drażliwa. Po prostu nic mi się nie układa.
- W końcu będzie lepiej - Mary uśmiechnęła się pokrzepiająco.


   Następną stacją ich wycieczki było jezioro. Zrobiły sobie piknik, gdyż dochodziła 13.00 i trochę zgłodniały.Woda była jeszcze ciepła więc Mary i Dorcas weszły do niej za kolana.


 Gdy wszystkie usiadły na kocu, Dorcas wyjęła papierosa, ale nie zapaliła go, podczas ciąży miała do tego tendencje. 
- Dorcas, co u ciebie? - spytała Alicja
- Jezu, powoli doprowadzacie mnie do szału - mruknęła - No wszystko jest okej, naprawdę. 
  Nastała cisza, więc dziewczyny wzięły się za jedzenie. Jednak Dorcas nie. Patrzyła w ziemie, a po chwili z jej policzka stoczyła się pojedyncza łza.
- On nie chce mnie znać. On nie chce znać mojego dziecka - wyszeptała.
 Przyjaciółki spojrzały na siebie.
- Dorcas, nie płacz ... - powiedziała Marlena.
- Nie płaczę. 


- Wiem, że to ciężkie Dor, ale wiem też, że na pewno dasz radę - Lily wzięła przyjaciółkę za rękę - A Syriusz się opamięta, to też był dla niego szok. 
  
  Resztę dnia spędziły w tym miejscu aż do zachodu słońca. Rozmawiały głownie o Hogwardzie i o tym, że to ich ostatni rok. To tak, jakby już kończyło się wszystko. 



piątek, 22 sierpnia 2014

265.

  Oglądałam telewizję, gdy ktoś zapukał do drzwi. Nie zdążyłam nawet wstać, bo ów gość sam wszedł. Pomyślałam, że to Lily, dlatego nawet nie wstałam z łóżka. Podparłam sie na ramionach i uniosłam głowę do góry, gdy usłyszałam swoje imię:
- Dorcas ...
 To był Syriusz. Stał w progu i patrzył mi w oczy. Nagle podszedł do mnie i spojrzał jakby głębiej, jakby chciał żebym coś powiedziała.
- Co ty tu ... - nie dokończyłam, gdyż Black spoliczkował mnie
  Chwyciłam się za policzek i spojrzałam z przerażeniem na Syriusza. On zerkał na mój brzuch.
- Lily - wyszeptałam
- Wytłumacz mi to! - krzyknął, aż przeszedł mnie dreszcz
- Nie mam ci nic do wytłumaczenia, tak wyszło, jezu, jak to beznadziejnie brzmi, po prostu jestem w ciąży! - nie chciałam sie unosić - Tylko słuchaj, ja nie wiem ... nie wiem czy z tobą.
- To właśnie sprawia, że wyglądasz jak zdesperowana dziwka - powiedział dość spokojnym tonem i skierował się ku wyjściu - Myślałem, że są dla nas jeszcze jakieś szanse, teraz ... już nie chcę o nas myśleć.


środa, 6 sierpnia 2014

264.

 Zanim poszłam do Jamesa wstąpiłam do domu żeby się przebrać, bo zrobiło się naprawdę upalnie. Powiadamiając rodziców o której wrócę wyszłam szybko z domu, gdyż już i tak byłam spóźniona. U Jamesa byli wszyscy: on sam, Syriusz, Lupin, Frank. Postanowiłam, że zaczekam na powiadomienie ich o ciąży do końca wypadu. Przeszliśmy się na deptak, gdzie zwykle chodziliśmy.


Powinna być z nami teraz Dorcas, zawsze była ... Pomyślałam, żeby zajść po Alicję, która mieszkała na końcu miasta. Zastaliśmy ją roztrzepaną z ołówkiem za uchem, ja wiedziałam co robiła, oni nie. Zgaduję, że projektowała, tylko my o tym wiemy, nie powiedziała o tym nawet Frankowi. Wyszła po pięciu minutach ogarnięta i gotowa do wyjścia. Ubrała się w brzoskwiniowy kombinezon.


 Frank złapał ją za rękę i poszliśmy dalej. 


Najpierw poszliśmy do parku. Oczywiście dziecinni Syriusz i James nie odebraliby sobie przyjemności ze straszenia wiewiórek, to chyba te ich zwierzęce zmysły. Kiedy chłopacy popisywali się ile kaczek im wychodzi ze wrzucenia kamienia do stawu, ja rozmawiałam z Alicją o Dorcas. Wyznałam jej co Dor mi dziś powiedziała i że zamierzam poinformować Huncwotów o ciąży. Trochę się zdziwiła, bo myślała, że Dorcas naprawdę nie da rady. Myślała tak, ale była sama na siebie zła za to, ze nie wierzy w przyjaciółkę. Powiedziałam jej, że to nic, zdarzają się chwile słabości, ale obie mamy nadzieję, że taka chwila nie spotka Dor. Około 20.00 poszliśmy do lodziarni. 


 Za chwilę mieliśmy się rozejść do domów, wiec to była ostatnia okazja do wyznania. Spojrzałam na nich wszystkich, na Syriusza ... I wyrzuciłam to z siebie, przy czym także z Dorcas. Wszyscy osłupieli. Lupin w końcu uśmiechną się lekko i powiedział "jakoś to będzie". Syriusz wstał z impetem od stołu przy którym siedzieliśmy i poszedł w stronę dzielnicy domu Jamesa, a także Dorcas ...



wtorek, 5 sierpnia 2014

263.

  Dorcas czekała na Lily, aż w końcu pojawi się w jej domu. Chciała jak najszybciej podzielić się ze swoją przyjaciółką wszystkim wieściami. W końcu, około godziny 12.00, Evans weszła do pokoju Dorcas, ubrana w białą koronką bluzkę i kwieciste spodenki. "Jak zwykle ślicznie" - pomyślała Dor.


- Hej Dorcuś - Lily przytuliła przyjaciółkę.
- Co to za nowe przezwisko? - zaśmiała się - Czemu masz taki dobry humor?
- A jakoś tak, czasem cieszy mnie wszystko - Lilka usiadła na łóżku obok Dorcas.
 Ta jednak przeniosła się na podłogę, gdyż tak od zawsze było jej lepiej rozmawiać.
- No to zaraz się jeszcze bardziej ucieszysz! - Dorcas usiadła po turecku - Rozmawiałam z mamą. 
- Tak?! I co? 
 Dor zaczęła opowiadać, jak to przyszła do kuchni i usiadła najpierw na krześle. Po chwili wstała, a potem znów usiadła. Mama spytała co jej jest, nie przestając zmywać naczyń. Po minucie pojękiwań Dorcas wyznała: 
- Mamo, mam nadzieję, że przez to co powiem nie będziesz mnie źle postrzegała - zrobiła krótką pauzę - Jestem w ciąży ... i nie wiem czy Syriusz jest ojcem.
- Ale czekaj - Lily przerwała jej opowiadanie - Czemu od razu powiedziałaś o Syriuszu?
- A jak myślisz? To jasne, ze mama od razu pomyślałaby o Blacku - Wracając do opowieści ...
Mama Dor była wstrząśnięta. O mały włos talerz który trzymała w ręku spadł jej na podłogę. Wyglądała jakby ktoś użył na niej zaklęcia Petrificus Totalus. Po chwili odrzekła:
- Córciu - i przytuliła Dorcas.
 Zrozumiała, że to na pewno jest cięższe dla Dor niż dla niej.
- Nie martw się - powiedziała - Damy radę, jutro napiszę do McGonagall i wszystko ustalimy, ale ... ale musisz powiedzieć mi o co chodzi z Syriuszem.
- Powiedziałaś? - zapytała Lily zerkając na zegarek 
- Tak, w końcu musiałam - Dor poprawiła czarną sukienkę którą miała na sobie - Powiedziała, ze jakoś to będzie. Nie bardzo mnie tym przekonała, pewnie po prostu nie wiedziała co powiedzieć w takiej sytuacji. 
- Wiesz, że teraz czas na Huncwotów, w tym Blacka? - Lily wstała z łóżka - Wybieram sie do Jamesa, może chcesz iść ze mną?
Dorcas zerknęła na biurko, na którym leżał lis od Rogacza. 
- Nie ...
- Może ja powiem im o ciąży? - zapytała Lily
- Wiem, ze to pójście na łatwiznę, ale myślę, że to dobry pomysł - Dorcas oparła głowę o kolano - Nie chce zobaczyć ich reakcji.