niedziela, 22 lutego 2015

Prorok (nie)Codzienny #16

  Przez około 3 tygodnie nie będę miała laptopa, więc nie będzie postów. Naprawdę bardzo przepraszam :( 
jealousgirl

wtorek, 17 lutego 2015

283.

   Obudziłam się cała obolała. Nie wiedziałam która jest godzina, nie wiedziałam nawet jaki jest dzień. Czuję się jakbym przeleżała tu chociażby miesiąc. Gdy pani Pomfrey zobaczyła, że mam otwarte oczy, prędko do mnie przybiegła.
- Dorcas kochanienka, nawet nie wiesz ile osób ucieszy się, że się obudziłaś - powiedziała, po czym pobiegła po jakieś leki.
 Od razu pomyślałam o Syriusz. Wiem, że to on mnie uratował. Zamknęłam oczy, bo ból pleców zaczął narastać, a pani Pomfrey nadal nie było. Wracając do Blacka... jestem ciekawa czy zrobił to, bo "tak powinien każdy postąpić" czy po prostu chciał mnie uratować. Staram się o nim nie myśleć, ale jest to trudniejsze niż się wydaje.


  Pielęgniarka przyszła dopiero po jakiś 15 minutach, za to z Lily i Alicją. Zdążyłam w tym czasie związać włosy dla wygody i napić się wody. Widok dziewczyn bardzo mnie ucieszył.
- Dorcaaas! - rzuciły się na mnie - Nie było cię z nami tylko 3 dni, a czuję jakby to była wieczność. 
 I zaczęły opowiadać co się działo w Hogwarcie. Na szczęście nic ważnego mnie nie ominęło.      Dopowiedziały jeszcze, że skoro się obudziłam to przyjdzie do mnie lekarz z Munga aby mnie zbadać. Miał być od razu po wypadku, ale napisał w liście, że więcej się dowie, gdy będę obecna.
 Skończyły się już lekcję, więc dziewczyny czekały na lekarza razem ze mną. Po kilkunastu minutach doszedł do nich James. Przez otwarte drzwi zobaczyłam Syriusza z jakąś dziewczyną. Była to chyba Liz z Ravenclawu, ale wolałam w to się nie zagłębiać. Black nie wszedł zobaczyć mnie, poszedł dalej. 
 Po godzinie przyszedł lekarz. 
- Jak się czujesz? - zapytał. 
- Okropnie - odpowiedziałam bez namysłu.


- Dorcas ... - napomniała mnie Lily.
- No co? - przewróciłam oczami - Nie będę ściemniać. Niech się pan mną zbytnio nie przejmuje, tylko sprawdzi, czy z dzieckiem wszystko w porządku. 
 Alicja pokręciła głową. Oględziny trwały jakoś pół godziny. Lekarz zrobił mi USG i inne typowe badania. 
- Mam ze sobą twoje wcześniejsze zdjęcia USG. Z dzieckiem wszystko jest w porządku, jedyne co się zmieniło to to, że jej głowa jest teraz bardziej wystawiona na urazy. Dlatego staraj się nie upaść na brzuch i nie obijać się nim o meble - uśmiechnął się pokrzepiająco. 
 Wyszedł, a za nim poszli moi przyjaciele. Zostałam w skrzydle szpitalnym na noc na obserwację. Pani Pomfrey chciała się upewnić, że bóle w kręgosłupie nie nasilą się, chociaż i tak plecy bolą mnie często przez ciążę. Więc mam całą noc, aby przygotować się na widok Syriusza z kimś innym.

poniedziałek, 9 lutego 2015

282.

  James wślizgnął się do pokoju w ostatniej chwili zanim Syriusz zatrzasnął drzwi z impetem. Black rzucił się na łózko i schował głowę w poduszkę.


- Zostaw mnie - krzyknął, ale poduszka stłumiła głośność.
- Łapa ... nie zachowuj się jak baba - James usiadł na parapecie - Porozmawiaj ze mną.


 Syriusz odwrócił się w jego stronę. James wziął do ręki jakieś słodycze z Miodowego Królestwa. Black miał minę mówiącą "powiedz o co ci chodzi i daj mi się pogrążyć w nędzy tej sytuacji" i tak ten wyraz twarzy zrozumiał Potter.
- Nie dam ci spokoju puki mi nie powiesz co się z tobą dzieje - odrzekł Rogacz z buzią pełną karmelków.
- A co ma się ze mną dziać? Gdybyś zobaczył jak ktoś trafia Dorcas to byś do niej pomachał i poszedł dalej? - James już miał coś powiedzieć, ale Syriusz nie dawał mu dojść do słowa - Nie, zrobiłbyś to samo co ja. Każdy by zrobił. To nic nie oznacza.
- Ale ja widziałem ciebie przed bramą! - Rogacz rzucił cukierkami w Syriusza - Widziałem twoje przerażenie w oczach, nie chodziło tu na pewno o strach przed śmierciożercami. Ty bałeś się o nią. A wiesz co? Ja wyglądałem tak samo, jak podczas uciekania z Hogsmeade Lily puściła moją rękę i zniknęła na chwile w tłumie. Tak samo wygląda Remus, gdy ogląda jak Mary ćwiczy trudny układ baletowy. Frank patrzył tak na Alice, gdy ona w Paryżu przeszła na drugą stronę ruchliwej ulicy. I my tak beznadziejnie się o nie boimy, bo je kochamy.
- Ja jej nie.. - nie dokończył.
- Lepiej nic nie mów. Okłamujesz sam siebie. Jestem twoim najlepszym przyjacielem, po prostu widzę co się z tobą dzieje - zszedł z parapetu i zaczął kierować się do drzwi - Ja nie zmuszę cię do niczego, ale chociaż pomyśl szczerze o tym co czujesz. Zrobiło się ckliwe więc ja wychodzę.
 Zostawił Syriusza osłupiałego ze swoimi myślami. Długo z nimi nie został, bo po pół godzinie James i Frank zobaczyli go na dziedzińcu obejmującego jakąś dziewczynę w mundurku Ravenclawu.

wtorek, 3 lutego 2015

281.

  Nie słyszeliśmy nic oprócz krzyku. Biegłam przed siebie trzymając Jamesa za rękę żeby się nie zgubić. Wciąż oglądałam się na boki szukając przyjaciół, jednak nie zauważyłam pośród nich Dorcas i Syriusza. W końcu dotarliśmy do bram Hogwartu, gdzie była już większość uczniów. Nauczyciele zostali w Hogsmeade, jedni z nich walczyli ze śmierciożercami, reszta zbierała jak najprędzej młodszych uczniów do Hogwartu. Nic z tych rzeczy nie było dla mnie istotne. "Gdzie jest Dorcas?!" - tylko to miałam teraz w głowie i tylko to wołałam do wszystkich. Robiło się coraz ciemniej. James przytulił mnie i powiedział żebym się uspokoiła, bo moje nerwy nic nie dadzą.


  Miał rację, więc wtuliłam się w niego mocniej i pozwoliłam łzom popłynąć. W tej chwili przez bramę wbiegł Syriusz trzymając na rękach nieprzytomną Dorcas. 
- Lily ... - powiedział łamiącym się głosem. 
 Pobiegliśmy wszyscy do skrzydła szpitalnego. Pani Pomfrey stała już w drzwiach. Widocznie spodziewała się, że ktoś bo tym "incydencie" trafi tutaj. Black położył Dorcas na łóżko i wybiegł z sali nie mówiąc nam ani słowa co się wydarzyło. James, Frank i Remus pobiegli za nim. Dziewczyny zostały przy Dorcas, ale ja musiałam udać się przed wejście do Hogwartu, żeby jako Naczelny Prefekt ogarnąć sytuacje. 
 Stał tam profesorn Slughorn, który kierował uczniów do Wielskiej Sali. Pomogłam mu, bo widziałam, że już powoli nie daje rady. Po niecałej godzinie wszyscy byli już na zebraniu, oprócz Gryffindoru z naszego rocznika. Szukałam McGonagall, aby wyjaśnić jej tę sytuację. Ona powiedziała mi, że już wszystko wie od Syriusza. W tej chwili podbiegł do mnie Remus pytając co teraz robimy.
- Nie wiem, gubię się w tym wszystkim - usiadłam przy stole - Co jest z Syriuszem?
- Mówił tylko, że zrobił to co każdy z nas by zrobił. James wszedł do dormitorium, zanim Łapa zdążył się tam zamknąć, więc pewnie wydusi z niego coś więcej. 
  Podczas apelu Dumbledore mówił o tym, że w Hogwardzie zawsze jesteśmy bezpieczni, ale on nie ma wpływu na to co dzieje się po za bramami szkoły. Wspomniał też, że zgłosili już wszystko do odpowiednich jednostek i mają nadzieję, że w najbliższym czasie nic takiego się nie powtórzy. 
  Zaprowadziłam pierwszaków do Pokoju Wspólnego. Po czym wraz z Remusem pobiegliśmy do Dorcas. W skrzydle szpitalnym panowała cisza. Słychać było tylko jak Alicja nerwowo przekłada z nogi na nogę. 
- O jesteście! - powiedziała Marlena - Nie jest z nią najgorzej, ale dobrze też nie jest. Na razie jest nieprzytomna, ale mamy pewność, że się obudzi. Pani Pomfrey podała jej leki rozluźniające, bo miała spięty cały kręgosłup. Ktoś z małymi umiejętnościami chciał trafić w nią zakleciem Cruciatus, ale na całe szczęście nie przyniosło to większych obrażeń - trajkotała bardzo szybko.
- Czekamy teraz na lekarza z Munga, żeby dowiedzieć się, czy z dzieckiem wszystko w porządku - dodała Alicja, która przejmowała się najbardziej. 
  Nerwy powoli ze mnie schodziły. Złapałam Dorcas za rękę i powiedziałam:
- Miejmy jak najlepsze przeczucia.