wtorek, 17 lutego 2015

283.

   Obudziłam się cała obolała. Nie wiedziałam która jest godzina, nie wiedziałam nawet jaki jest dzień. Czuję się jakbym przeleżała tu chociażby miesiąc. Gdy pani Pomfrey zobaczyła, że mam otwarte oczy, prędko do mnie przybiegła.
- Dorcas kochanienka, nawet nie wiesz ile osób ucieszy się, że się obudziłaś - powiedziała, po czym pobiegła po jakieś leki.
 Od razu pomyślałam o Syriusz. Wiem, że to on mnie uratował. Zamknęłam oczy, bo ból pleców zaczął narastać, a pani Pomfrey nadal nie było. Wracając do Blacka... jestem ciekawa czy zrobił to, bo "tak powinien każdy postąpić" czy po prostu chciał mnie uratować. Staram się o nim nie myśleć, ale jest to trudniejsze niż się wydaje.


  Pielęgniarka przyszła dopiero po jakiś 15 minutach, za to z Lily i Alicją. Zdążyłam w tym czasie związać włosy dla wygody i napić się wody. Widok dziewczyn bardzo mnie ucieszył.
- Dorcaaas! - rzuciły się na mnie - Nie było cię z nami tylko 3 dni, a czuję jakby to była wieczność. 
 I zaczęły opowiadać co się działo w Hogwarcie. Na szczęście nic ważnego mnie nie ominęło.      Dopowiedziały jeszcze, że skoro się obudziłam to przyjdzie do mnie lekarz z Munga aby mnie zbadać. Miał być od razu po wypadku, ale napisał w liście, że więcej się dowie, gdy będę obecna.
 Skończyły się już lekcję, więc dziewczyny czekały na lekarza razem ze mną. Po kilkunastu minutach doszedł do nich James. Przez otwarte drzwi zobaczyłam Syriusza z jakąś dziewczyną. Była to chyba Liz z Ravenclawu, ale wolałam w to się nie zagłębiać. Black nie wszedł zobaczyć mnie, poszedł dalej. 
 Po godzinie przyszedł lekarz. 
- Jak się czujesz? - zapytał. 
- Okropnie - odpowiedziałam bez namysłu.


- Dorcas ... - napomniała mnie Lily.
- No co? - przewróciłam oczami - Nie będę ściemniać. Niech się pan mną zbytnio nie przejmuje, tylko sprawdzi, czy z dzieckiem wszystko w porządku. 
 Alicja pokręciła głową. Oględziny trwały jakoś pół godziny. Lekarz zrobił mi USG i inne typowe badania. 
- Mam ze sobą twoje wcześniejsze zdjęcia USG. Z dzieckiem wszystko jest w porządku, jedyne co się zmieniło to to, że jej głowa jest teraz bardziej wystawiona na urazy. Dlatego staraj się nie upaść na brzuch i nie obijać się nim o meble - uśmiechnął się pokrzepiająco. 
 Wyszedł, a za nim poszli moi przyjaciele. Zostałam w skrzydle szpitalnym na noc na obserwację. Pani Pomfrey chciała się upewnić, że bóle w kręgosłupie nie nasilą się, chociaż i tak plecy bolą mnie często przez ciążę. Więc mam całą noc, aby przygotować się na widok Syriusza z kimś innym.

5 komentarzy:

  1. Co tu dużo mówić ? Fajny rozdział , ale nadal chcę wiedzieć kto jest ojcem dziecka :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że ani Dorcas ani dziecku nic nie jest :)
    Nadal czekam aż Syriusz się ogarnie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawy rozdział, czekam na nn i życzę weny ;) Tez bym chcial sie w końcu dowiedzieć! :*

    Ps. Fajnie by było gdyby rozdziały pojawiały się częściej ;3 xd

    OdpowiedzUsuń
  4. Black, do jasnej cholery, nie sprawiaj, że chcę cię zabić, bo cię uwielbiam, no >.< byłoby mi strasznie szkoda
    Ech, czekam na więęęcej

    OdpowiedzUsuń
  5. Ech, ty gnijący głupku, Syri! Masz być z Dor, idioto, z Dor!

    Luna :*

    OdpowiedzUsuń