Frank złapał ją za rękę i poszliśmy dalej.
Najpierw poszliśmy do parku. Oczywiście dziecinni Syriusz i James nie odebraliby sobie przyjemności ze straszenia wiewiórek, to chyba te ich zwierzęce zmysły. Kiedy chłopacy popisywali się ile kaczek im wychodzi ze wrzucenia kamienia do stawu, ja rozmawiałam z Alicją o Dorcas. Wyznałam jej co Dor mi dziś powiedziała i że zamierzam poinformować Huncwotów o ciąży. Trochę się zdziwiła, bo myślała, że Dorcas naprawdę nie da rady. Myślała tak, ale była sama na siebie zła za to, ze nie wierzy w przyjaciółkę. Powiedziałam jej, że to nic, zdarzają się chwile słabości, ale obie mamy nadzieję, że taka chwila nie spotka Dor. Około 20.00 poszliśmy do lodziarni.
Za chwilę mieliśmy się rozejść do domów, wiec to była ostatnia okazja do wyznania. Spojrzałam na nich wszystkich, na Syriusza ... I wyrzuciłam to z siebie, przy czym także z Dorcas. Wszyscy osłupieli. Lupin w końcu uśmiechną się lekko i powiedział "jakoś to będzie". Syriusz wstał z impetem od stołu przy którym siedzieliśmy i poszedł w stronę dzielnicy domu Jamesa, a także Dorcas ...
I takie posty lubię :) Mam nadzieje, że kolejny post dodasz szybko
OdpowiedzUsuńRewelacja <3
OdpowiedzUsuńSyriusz idzie do Dor?? Prawda?? Proszę... XD
OdpowiedzUsuńPosty są fantastyczne jak i cały blog :) Uwielbiam cię i mam nadzieję, że nowa notka będzie już niedługo <3
OdpowiedzUsuńŚwietne, czekam na nexta *.*
OdpowiedzUsuńTak długo czekałam aż coś napiszesz i jest po prostu super!
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że już nie będzie takich dużych przerw ;)
Jeju genialne! <3 Ale strasznie długo czekamy na następny? Kiedy go dodasz? :D
OdpowiedzUsuń