poniedziałek, 4 sierpnia 2014

259.

"Muszę wziąć się w garść" - tak, powtarzałam to przez ostatnie kilka dni. Jest już 10 sierpnia, 2 miesiąc ciąży, jak na razie nic nie widać. Każdego dnia myślę, że i tak w końcu się dowiedzą, Huncwoci i mama, w końcu lekarz powiedział, że przy mojej budowie ciała brzuszek ewidentnie pojawi się w najbliższych tygodniach. Nie wiem, czy napisać do Leonarda, nie chce go niczym martwić, nie chce żeby myślał o tym tyle co ja. Boje się, że tego wszystkiego nie udźwignę. Wiem, że mam przyjaciółki, ale one nie pomogą mi ze wszystkim. Dopada mnie chyba depresja. Wyciągnęłam papierosa i wsadzilam go do ust.


 "Nie zapale go, nie zapale" powtarzałam. Po chwili wyrzuciłam go przez balkon wraz z cała paczką. "Muszę coś z tym wszystkim zrobić, koniec zamartwiania się, to bez sensu", wstałam i ruszyłam w stronę kuchni.
- Mamo? - zaglądnęłam przez próg - Muszę ci coś powiedzieć ...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz