Lily przyszła rano do Jamesa żeby razem przygotować się na ich wycieczkę nad jezioro. Była to bardzo spontaniczna decyzja, nie chcieli zmarnować kolejnego dnia na siedzeniu w domu i rozmawianiu o zbliżającym się roku szkolnym. W końcu zostało 5 dni do wyjazdu i przeżycia ostatniego roku w Hogwarcie.
Rogacz siedział na kanapie i leniuchował a Lily i mama Jamesa robiły kanapki.
- Nie zamierzasz nam pomóc? - spytała Evans wymownie patrząc na swojego chłopaka
- Nie - odpowiedział krótko.
- Jesteś nieznośny - Lily odwróciła się i zajęła się kanapkami, a pani Potter parsknęła śmiechem.
Tak minął poranek. James zlitował się nad Lily i w końcu ruszył tyłek, żeby znieść z góry ich rzeczy. Gdy pożegnali się już z mamą, nagle bez pukania do domu Jamesa wbiegł Remus.
- James! - spojrzał na przyjaciela, a potem na przyjaciółkę - Lily!
Pani Potter wychyliła głowę zza progu kuchni.
- O! Dzień dobry - Lupin się speszył.
- Jejku Remus co się stało? - zapytała Lily
- To długa historia, ale muszę wam ją opowiedzieć - odrzekł smutno.
- Dobrze, więc chodźmy na górę - powiedział James, po czym zostawił swój plecak na dole wraz z torbą Lily.
Gdy weszli do pokoju Rogacza, para usiadła na łóżku, a Lunatyk na krześle naprzeciwko nich. Wyglądało to jak przesłuchanie.
- Więc Remusie, mów.
Lupin zaczął opowiadać jak zerwał z Mary. Oczywiście nie zabrakło min zaskoczenia, krzyków Lily "jak mogłeś" oraz niedowierzania Jamesa. Chciał już wyjaśnić czemu to zrobił kiedy do pokoju wbiegła Dorcas.
- Lupin! - była wściekła - Nie wierze, jak mogłeś to zrobić!
Nie zwróciła uwagi na Lily i Jamesa, była naprawdę zła na Remusa.
- Dorcas ... - Lily chwyciła przyjaciółkę za rękę - Usiądź i uspokój się.
Dor usiadła na łóżku, ale nadal patrzyła morderczym wzrokiem na Lunatyka.
- Moja mama musi mieć niezły ubaw - zaśmiał się James - Kto chce jeszcze do nas wbić?
- James, chodź raz się nie wygłupiaj - Dor spojrzała na niego i przewróciła oczami - To poważne.
Kiedy oni się kłócili Lily patrzyła na męczącego się z myślami Remusa. Pomyślała, że naprawdę ma to zerwanie na sumieniu.
- Ej! - krzyknęła w stronę Dorcas i Jamesa - Może w końcu wysłuchamy co ma nam do powiedzenia Remus? Chyba każdy z nas teraz chce wiedzieć.
Przyjaciele się uciszyli i spojrzeli na Lupina, a on zaczął opowiadać jak to się stało, że zerwał z Mary. Ciężko mu to przychodziło, ale w końcu wydukał, że zrobił to dla niej. Nie chciał żeby w przyszłości coś się jej stało podczas pełni. On sam wie jaki jest, ale ona nie chce wierzyć. W Hogwarcie pomagają mu Huncwoci, ale kiedy skończy się szkoła będzie zdany tylko na siebie. Remus nie chciał, żeby Mary też była w tym czasie zdana na siebie, bo w czasie, kiedy zamienia się w wilkołaka jest nieobliczalny.
Co jeśli będziemy chcieli mieć dzieci? - Remus pytał sam siebie i sam odpowiadał -
Przecież im też mogę zrobić krzywdę. Nie chcę tego wszystkiego.
Przez chwilę wszystkich zatkało, w szczególności Dorcas, która znała wersje Mary. W końcu odezwał się James:
- Ale Remus, twój "mały futerkowy problem" to w tym przypadku nie jest wcale problem.
- Nie okłamuj sam siebie przecież wiesz, że jest - mówił niespokojnie.
- Remusie, nie chcieliśmy ci tego wcześniej mówić, bo nie jesteśmy tego pewni na 100%, ale znaleźliśmy przepis na Wywar Tojadowy - mówiła z podekscytowaniem Lily.
- Co to? - spytała Dorcas w podświadomości błagając żeby nie wyjść na głupią
- To eliksir, który pozwala na zachowanie ludzkiej świadomości podczas pełni! - Lupin był zaskoczony - Gdzie znaleźliście ten przepis?
Lily wyjęła z kieszeni kartkę i podała Remusowi.
- Na początku wakacji spotkałam się z Severusem - James padł plecami na łóżko i przewrócił oczami, ale Lily kontynuowała - Przyniósł on książkę od eliksirów z poprzedniego roku, była podpisana jako własność Księcia Półkrwi, nie wiedziałam o co chodzi, ale wolałam nie pytać. Dał mi ją do poczytania. Wieczorem, gdy kartkowałam ją natknęłam się właśnie na ten wywar. Szybko spisałam przepis i oto jest! Ale zrobimy go dopiero w Hogwarcie.
- Jejku ... nie wiem co powiedzieć - Remusa zatkało.
- Nic nie mów, tylko biegnij odzyskać Mary - poradziła Dorcas z uśmiechem.
- Masz rację - spojrzał jeszcze raz na kartkę - Dziękuję wam.
Przytulił swoich przyjaciół po czym szybko wybiegł z domu wołając w pospiechu "do widzenia".