- Przepraszam - powiedział patrząc mi w oczy
- Nie ma za co - odburknęłam, czułam, że jestem już pijana
- Mogę zrobić ci kilka zdjęć? - wskazał na aparat
- Robisz zdjęcia zapłakanym, pijanym dziewczynom? - wyjęłam z torebki papierosa i go zapaliłam
- Palącym też - zaśmiał się - Jetem fotografem amatorem, chodzę nocą po mieście i robię zdjęcia rożnym ludziom. Nawet nie wyobrażasz jaka jest różnorodność charakterów w Paryżu.
- A czemu chcesz zrobić zdjęcia akurat mnie? - znów zaczęłam płakać niewiadomo czemu
- Bo tak wyglądasz pięknie, masz coś w sobie magnetycznego. A to,w jakim jesteś stanie świadczy o tym, że coś skrywasz - zaczął ustawia coś w aparacie.
- W ogóle mnie nie znasz i nigdy nie będziesz - uśmiechnęłam się.
- Poznałem już twój uśmiech, tyle mi wystarcza - oddał uśmiech.
Zaczął robić zdjęcia. Nawet nie dawał mi żadnych poleceń co mnie zdziwiło.
- Czemu nie mówisz mi co mam robić? - zapytałam
- Bo robię zazwyczaj w pełni naturalne zdjęcia. To znaczy, że moje modelki i modele robią to co chcą. Powinni wyglądać tak jakby mnie tu nie było. Jesteś do tego stworzona.
Chyba się uśmiechnęłam. To dziwne dla mnie poczuć się docenioną. Zazwyczaj nie dostaję takich komplementów. W Hogwarcie jestem znana jako "dziewczyna Syriusza". Nigdy mi się to nie podobało.
- Chcę aby ktoś mnie kochał - wypaliłam nawet nie myśląc o tym co mówię
- Jestem Leonard - przedstawił się - dla przyjaciół Leo.
- Dorcas.
- Widzę, że poprawił ci się trochę humor - uśmiechną się promiennie.
- Trochę - znów przypomniało mi się to nieprzyjemne zdarzenie.
Spojrzałam w dół, po policzku spłynęła mi jedna łza.
- Ale nie płacz już więcej - dotknął mojego podbródka, żebym spojrzała mu w oczy.
- Nie mam zamiaru - odpowiedziałam.
Nastała niezręczna cisza. Nagle Leo powiedział:
- No choć, Dor. Idziemy poimprezować - odstawił przede mną jakiś dziwny taniec
- Nie mam na to nastroju - odpowiedziałam naburmuszona, choć tak naprawdę rozśmieszył mnie jego taniec.
- No proszę cię, trochę się rozerwiesz - wziął mnie za rękę i zrobił obrót - Moja przyjaciółka zrobiła dziś imprezę w moim mieszkaniu.
- Masz trochę racji, no to chodźmy - spojrzałam znów na swoje odbicie - wyglądam strasznie.
- Mam w domu wodę - zaśmiał się
Znów wziął mnie za rękę, ale tym razem poczułam, że czuję się bezpiecznie.
Ja na jej miejscu dałabym plaskacza Syriuszowi, nie ma tak łatwo. Hah, koniec był świetny. Leonarda już lubię ^^
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;D
zgadzam się z Sonią ;) już z daleka czuć romans ;P
OdpowiedzUsuń