sobota, 3 sierpnia 2013

173.

 Przez jeden dzień tyle się zdarzyło. W podświadomości pożegnałam Syriusza. Jeszcze bardziej poznałam Leo i chyba ... i chyba się zakochałam. To takie banalne. Black mnie skrzywdził i znalazłam sobie drugiego. Ale Leo jest inny (i znów tekst jak wyjęty żywcem z kiczowatego romansu), umie mnie słuchać i nie jest obojętny, a poza tym to artysta! To moja pokrewna dusza.
 Gdy otworzyłam oczy moją pierwszą myślą było - "Lily". Powinnam do niej napisać czy coś i przenieść wszystkie moje rzeczy tu. Ale tym zajmę się później. Zauważyłam, że w łóżku nie ma Leo. Prędko wstałam poprawiając jego koszulkę, w której spałam. Zbiegłam prędko ze schodów i przeszłam do kuchni. Poczułam zapach kawy. Gdy przekroczyłam próg spojrzałam na Leonarda, który męczył się ze zrobieniem jajecznicy.
- O już wstałaś! - wyłączył palnik i podszedł do mnie
Objął mnie w pasie i powiedział radośnie:
- Może poznasz moją przyjaciółkę?
- Jasne, czemu nie.
- Wpadnie zaraz, ma na imię Cassie i przeprowadziła się tu z Bristolu*. Wiele przeszła. Ciężko chorowała na anoreksję. Później poznała chłopaka przez którego też cierpiała. Jej przyjaciel zmarł na jej oczach. Uznała, że się musi uciec i zacząć nowe życie. Najpierw szło jej świetnie, ale wpadła w nieprzyjemne towarzystwo. Zażywała coraz więcej narkotyków. W sumie dzięki temu ja poznałem. Spotkałem ją nocą w parku. Robiłem nocne zdjęcia i zobaczyłem ją skuloną na ławce. Akurat wtedy przezywała ciężki okres. Zabrali jej mieszkanie i już trzecią noc z rzędu przesypiała na ławce. No co miałem zrobić, zaprosiłem ja do domu. I tak się poznawaliśmy. W końcu zamieszkała tu na stałe. Wychodzi powoli z uzależnienia, ale jest jej ciężko - opowiedział całą historie, a w między czasie przeszliśmy z progu do stolika, gdzie na talerzu leżała pyszna jajecznica.
- Czy ty każdą zdesperowaną dziewczynę, która poznasz nocą zapraszasz do domu ? - spojrzałam się na niego przeszywającym wzrokiem
- Nie - zaśmiał się - Tylko was dwie.
Poranek miną szybko. Cassie nie było widać. Zdążyłam pójść do łazienki i zrobić się na "bóstwo" oraz oglądną z Leo jakiś śmieszny serial, który właśnie leciał w telewizji.
- Nie wiem o czym mam rozmawiać z Cassie - powiedziałam podczas, gdy zrobili przerwę na reklamy - Znając mnie palne coś o tym chłopaku, albo jej chorobie.
- To nie tak, ze ona za każdym razem, gdy ktoś powie "Sid"**, albo "anoreksja" wpada w chandrę. Przyjęła już to do siebie. Po prostu spróbuj nie wspominać jej o tym przy pierwszym spotkaniu - wziął pilot i przełączył na inny kanał
- To o czym ma z nią rozmawiać? - spytałam biorąc z talerza frytkę



- Jesteście dziewczynami, na pewno będziecie miały o czym gadać - zaśmiał się
Dałam mu kuksańca w bok. Za to on złapał mnie za ręce, przyciągną do siebie i dał mi całusa. Wtedy ktoś otworzył drzwi do salonu.
- Oh, cześć - to była Cassie
Była ubrana w kwiecistą bluzkę i białą spódnicę przed kolano. Na nosie miała duże okulary przeciwsłoneczne z białymi oprawkami. Na głowę nałożyła słomiany kapelusz.
- Yhm .. cześć, jestem Dorcas - wstałam i przywitałam się z nią
- Śliczna - uśmiechnęła eis


- Hmm .. dzięki? - spojrzałam na Leo wzrokiem proszącym o pomoc
- To może ty Cassie pójdziesz na górę do swojego pokoju, przebierzesz się czy coś?
- Jasne, jasne, widzę, że chcecie zostać sami - pościła do mnie oko
- Po prostu chcemy porozmawiać - Leo sprzeciwił się
- Wow, jesteście tacy uroczy. Pasujecie do siebie - i wyszła z salonu po drodze zdejmując kapelusz.


    Po 10 minut Cassie wyszła z mieszkania ubrana już w bluzkę w czarne paski i spodnie w takim samym kolorze. Skoro nie było jej już w domu postanowiłam powiedzieć Leonardowi o tym kim jestem i gdzie się uczę. Nie chciałam tego taić przed nim, w końcu i tak by się dowiedział. 
- Leo, muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam - Nie przerywaj mi, bo później już tego nie skończę. Wcześniej powiedziałam ci, że mnie nie znacz i nigdy nie poznasz. No, ale zobacz jak się sprawy potoczyły. Więc chcę ci teraz wyjawić całą prawdę. Jestem czarownicą. Uczę się w szkole o nazwie Hogwart i nie mam pojęcia gdzie ona tak naprawdę jest położona więc się nawet mnie nie pytaj. Teraz czekam na twój śmiech i zdanie "niezły żart".
- Tak myślałem - spojrzał na mnie z rozbawieniem
- To nie ... że co? - powiedziałam, bo chyba nie dosłyszałam 
- No domyśliłem się, że jesteś czarownicą - zrobiłam zdezorientowaną minę - Raz z twojej torebki wystawała różdżka. Jaka normalna dziewczyna nosi patyk w torebce? Pewnie myślisz, skąd ja w ogóle wiem o Hogwardzie, Pokątnej i innych magicznych sprawach - pokiwałam głową bo nie zdołałam nic powiedzieć - Jestem charłakiem.
A to mnie już do końca zszokowało. Przecież to on miał się zachowywać dokładnie tak jak ja teraz. Leo spojrzał na mnie i uśmiechnął się, prawdopodobnie po zobaczeniu mojej komicznej miny.
- Moi rodzice są czarodziejami, moja siostra też. Jest ode mnie starsza o rok. Dzięki niej poznałem magiczny świat. Kiedyś byliśmy w Anglii w odwiedziny u wujka. On zabrał nas na pokątną. To cudowne miejsce. Byłem tez kiedyś w Akademia Magii Beauxbatons, chyba na jakimś przedstawieniu mojej siostry. 
  Na tej opowieści minęło około półgodziny przez moje liczne pytania. Gdy skończył zapytałam:
- Może jest taka możliwość, że trzymasz gdzieś tu w ukryciu sowę? - zapytałam z nadzieja
- Niestety nie ...
- Muszę szybko napisać do przyjaciółki, na pewno się martwi - wtrąciłam, po czym przegryzłam wargę
- Ale mogę ją "znaleźć" - dokończył - jeden z moich znajomych ma sowę i jest prawdopodobieństwo, że mi ją pożyczy.
- Dziękuje - pocałowałam go w policzek
- No to ja się do niego przejdę  a ty napisz ten list. Gdzieś w moim pokoju powinno być pióro, kartki leżą na biurku - mówił nakładając buty
- Okej.
- Będę za mniej niż godzinę.
I wyszedł.

     ~Lily~
 Dorcas, Dorcas, Dorcas, Dorcas. Tylko to miałam w głowie przez cały dzień. W nocy nie spałam, bo też tylko o tym myślałam. Bałam się, że coś sobie zrobiła. Mogło się zdarzyć wszystko. Teraz leże z James'em na kanapie w salonie. Czekamy razem na jakieś wieści. Remus, Peter, Mary i Alicja pożyczyli samochód od właściciela budynku (ma na imię Harold), aby jeździć po mieście w poszukiwaniu Dor. Marlena poszła do sklepu, a Syriusz siedzi w pokoju cały dzień.
- Jest możliwość, że gdzieś się zatrzymała - James od samego rana mnie tak pocieszał - Nie możemy przecież przewidywać tylko najgorszego.
- Masz rację - wtuliłam się w niego - Ale naprawdę się martwię.
- Poczekajmy jeszcze trochę - objął mnie - Dorcas nie jest głupia, da sobie rade.
  Po tej rozmowie zasnęliśmy. 



Obudziło mnie głośne stukanie w szybę. Szybko wstałam i podeszłam do okna. Okazało się, że to mała sówka. Wpuściłam ją do środka. Ona tylko wyrzuciła list z dzioba na stół i wyleciała. Na kopercie było napisane moje imię. Jednym ruchem rozdarłam kopertę i wyjęłam list. 

Kochana Lily!
Bardzo cię przepraszam. Wcześniej nie miałam jak do ciebie napisać. Wiem, że na pewno się martwisz. Ale u mnie wszystko w porządku. Nie zamierzam wracać do was. Tu gdzie jestem jest mi dobrze. I nie chce pisać gdzie się znajduje. Zaufaj mi, opowiem ci o wszystkim, gdy będziemy już wracać. Teraz jestem szczęśliwa i nie chce tego psuć. Proszę cie tylko o jedno: spakuj moje rzeczy i połóż je na moje łózko, chcę je wszystkie przenieść do mnie.  I pamiętaj, nie martw się o mnie. 
Dorcas

Czytałam ten list jeszcze może z 5 razy. Musiało coś wreszcie do mnie dotrzeć. Dorcas jest cała i zdrowa, i szczęśliwa. Nagle się rozpłakałam, w sumie nie wiem z jakiego powodu. Po prostu ciesze się, że wszytko u niej dobrze. Ale wolałabym żeby była tu z nami. Podeszłam do drzwi balkonowych i różdżką nakreśliłam kształt. Wyglądało to, jakby Dorcas siedziała na balkonie, popijając jej ulubioną herbatę.

 James wstał z kanapy i przytulił mnie.
- Co się stało? - zapytał
- Dostałam lis od Dor - pociągnęłam nosem. - Jest okej.
- Co to znaczy "jest ok"?
- No sam przeczytaj - podałam mu kartkę, po czym poszłam do pokoju spakować rzeczy Dorcas.



* -Bristol, miasto w Anglii. Cassie to jedna z bohaterów serialu "Skins", w którym jest opisane jest życie zanim przyjechała do Paryża ( w serialu przeprowadziła się do Nowego Jorku)
** - były chłopak Cassie

3 komentarze: