Lily na kolacji z James'em
Lily: Z jakiej to okazji ?
James: Jak to? Nie pamiętasz?
Lily: Przepraszam J (czyt. dżej) ja ... ja, naprawdę nie wiem.
James: <uśmiechając się> Liluś nie przejmuj się, tak myślałem, że nie będziesz o tym pamiętać. W końcu tylko ja jestem takim psychopatą i zapamiętałem nasz pierwszy pocałunek.
Lily: Och, James nie pomyślałabym, przepraszam. Wcale nie jesteś psychopatą <parsknęła śmiechem>, jesteś uroczy.
James: A to już wiele zmienia.
Lily: To powiesz mi kiedy to było?
James: Ale co?
Lily: No nasz pierwszy pocałunek !
James: Wiem, wiem tylko tak się z tobą droczę. Było to jeszcze zanim ze sobą zaczęliśmy chodzić-to chyba jasne. A więc ten piękny moment, którego nie zapomnę do końca życia zdarzył się na trzecim roku nauki. Powinnaś to pamiętać, odbywałaś wtedy swoją pierwszą karę. No niestety ze mną i oczywiście przeze mnie. Wracając o tematu: bardzo mi się spodobało, że kare odbywamy razem. To był pierwszy dzień, kiedy rozmawiałaś ze mną normalnie, tak swobodnie. Sprzątaliśmy wtedy ostatni regał w bibliotece. No i jakoś tak wyszło, pocałowałem cię, a ty zszokowana i rozzłoszczona wybiegłaś trzaskając drzwiami. Po tym zdarzeniu nie odzywałaś się do mnie przez tydzień. Oczywiście późnej zmusiłem cię do nakrzyczenia na mnie i wreszcie przestałaś mnie unikać. Było mi tak głupio ...
Lily: James ... Nie wiedziałam, że to tak wyglądało z twojej perspektywy. Dobrze pamiętam ten dzień, no może oprócz daty. Tak odbywałam kare w bibliotece przez ciebie. Dobrze nam się rozmawiało, myślałam, że już odpuściłeś z tymi "zalotami" i chcesz być tylko przyjacielem, dlatego tak swobodnie mi się z tobą gadało. Ale ty musiałeś to zniszczyć ale nie mam ci teraz tego za złe. Wtedy miałam i to bardzo. Nie byłam zszokowana ani wściekła, tylko rozczarowana i smutna.
James: Liluś, tak cie przepraszam
Lily: Ale nie masz mnie za co przepraszać. Ważne, że teraz jesteśmy ze sobą i nasze pocałunki nie są niczym, hmmm ... złym ?
James: A wtedy były?
Lily: Oj, już przestań, wiesz o co mi chodzi. Naprawdę cię kocham.
James: Ja ciebie też. <po tym pocałowali się>
Gdzieś, gdzie zaprowadził ją Potter
Fot. by James
jak słoooodko <3
OdpowiedzUsuńŚwietne ;D
Ślicznie *.*
OdpowiedzUsuńMacie super pomysły i czekam na więcej:)
Lilka.
Dzięki :) Na razie to zostałam sama. Catia już ze mną nie prowadzi bloga, ale i tak mi bardzo pomaga.
UsuńCudowne *-*
OdpowiedzUsuń