piątek, 3 maja 2013

162.



    Lily na kolacji z James'em

   Lily: Z jakiej to okazji ?
   James: Jak to? Nie pamiętasz?
   Lily: Przepraszam J (czyt. dżej) ja ... ja, naprawdę nie wiem. 
   James: <uśmiechając się>  Liluś nie przejmuj się, tak myślałem, że nie będziesz o tym pamiętać. W końcu tylko ja jestem takim psychopatą i zapamiętałem nasz pierwszy pocałunek.
   Lily: Och, James nie pomyślałabym, przepraszam. Wcale nie jesteś psychopatą <parsknęła śmiechem>, jesteś uroczy.
   James: A to już wiele zmienia.
   Lily: To powiesz mi kiedy to było?
   James: Ale co?
   Lily: No nasz pierwszy pocałunek !
   James: Wiem, wiem tylko tak się z tobą droczę. Było to jeszcze zanim ze sobą zaczęliśmy chodzić-to chyba jasne. A więc ten piękny moment, którego nie zapomnę do końca życia zdarzył się na trzecim roku nauki. Powinnaś to pamiętać, odbywałaś wtedy swoją pierwszą karę. No niestety ze mną i oczywiście przeze mnie. Wracając o tematu: bardzo mi się spodobało, że kare odbywamy razem. To był pierwszy dzień, kiedy rozmawiałaś ze mną normalnie, tak swobodnie. Sprzątaliśmy wtedy ostatni regał w bibliotece. No i jakoś tak wyszło, pocałowałem cię, a ty zszokowana i rozzłoszczona wybiegłaś trzaskając drzwiami. Po tym zdarzeniu nie odzywałaś się do mnie przez tydzień. Oczywiście późnej zmusiłem cię do nakrzyczenia na mnie i wreszcie przestałaś mnie unikać. Było mi tak głupio ...
  Lily: James ... Nie wiedziałam, że to tak wyglądało z twojej perspektywy. Dobrze pamiętam ten dzień, no może oprócz daty. Tak odbywałam kare w bibliotece przez ciebie. Dobrze nam się rozmawiało, myślałam, że już odpuściłeś z tymi "zalotami" i chcesz być tylko przyjacielem, dlatego tak swobodnie mi się z tobą gadało. Ale ty musiałeś to zniszczyć ale nie mam ci teraz tego za złe. Wtedy miałam i to bardzo. Nie byłam zszokowana ani wściekła, tylko rozczarowana i smutna. 
 James: Liluś, tak cie przepraszam 
 Lily: Ale nie masz mnie za co przepraszać. Ważne, że teraz jesteśmy ze sobą i nasze pocałunki nie są niczym, hmmm ... złym ? 
 James: A wtedy były?
 Lily: Oj, już przestań, wiesz o co mi chodzi. Naprawdę cię kocham.
 James: Ja ciebie też. <po tym pocałowali się>

   Gdzieś, gdzie zaprowadził ją Potter
   Fot. by James


   


4 komentarze:

  1. jak słoooodko <3
    Świetne ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie *.*
    Macie super pomysły i czekam na więcej:)
    Lilka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Na razie to zostałam sama. Catia już ze mną nie prowadzi bloga, ale i tak mi bardzo pomaga.

      Usuń