poniedziałek, 29 grudnia 2014

276.

- Hej Ali! - zawołał Frank wbiegając do pokoju wspólnego przez portret Grubej Damy.
- Hej przyszły solenizancie! - przytuliła go.
- Właśnie, jeśli chodzi o to ... Wiem, że w sobotę za tydzień są moje urodziny, ale nie chce ich obchodzić jakoś hucznie - mówił to pewnie, ale z drugiej strony bał się, że Alicja już coś dla niego przygotowała.
- Okej, będzie jak chcesz - wzięła go za rękę i pociągnęła w stronę dormitorium chłopaków.
 W środku nikogo nie było. Ali zaczęła zdejmować buty, potem spodnie i letnią koszulkę którą miała na sobie. Frank patrzył na nią zdezorientowany.
- Mogę wiedzieć co ty robisz? - zapytał.
 Alicja włożyła na wierzch koszulę chłopaka która leżała na jego łóżku. Podeszła do Franka i dała mu zwykłego, niewinnego buziaka.
- Idę się myć - powiedziała nie ukrywając rozbawienia miną chłopaka - Dziewczyny okupują łazienkę, a ja chce spokojnie przygotować się na twoją imprezę.
- Moje co? - podążył za nią do łazienki trochę niepewnie - Co się właściwie dzieje?
Alicja napuściła wody do wanny i zaczęła mówić:


- Od powrotu do Hogwartu dziwnie się zachowujesz, chodzisz wciąż do Hagrida z Jamesem lub sam, jesteś ciągle jakiś zajęty. Wiedziałam, że na dzisiaj nie masz żadnych planów i że w sobotę na pewno coś ci wypadnie. Tak właśnie narodził się pomysł na imprezę w Pokoju Życzeń. Dlatego wskakuj ze mną do wanny i przemyśl czego sobie życzysz!
 Frank z roztargnionego w sekundę zmienił się w uradowanego. Pocałował Ali z taką miłością,że aż oboje wpadli do wanny śmiejąc się do rozpuku.

Prorok (nie)Codzienny #14

Hejcia kochane!
 W sumie nie wiem od czego zacząć, więc ten prorok będzie trochę chaotyczny. Najważniejszą sprawą do poruszenia jest to, że wróciłam już chyba na dobre. Mam przynajmniej taką nadzieję. W realnym życiu prawie wszystko już poukładałam, więc przechodzę do życia Huncwotów. Posty będą ukazywały się w poniedziałek, najpóźniej we wtorek. Staram pisać częściej te dłuższe opowiadania, ale kiedy trafi mi się brak weny powstawiam kilka krótszych. Kolejną sprawą jest nominacja do Liebster Blog Award. Jest to dla mnie duży zaszczyt, ponieważ czuję się w ten sposób doceniona. Powoli trafia to do mnie, że ktoś lubi te moje wypociny :) Nominowała mnie Luna, za co bardzo jej dziękuję.

Moje odpowiedzi:
1. Gdybyś mogła zmienić imię to jak by brzmiało?
- Wolałabym jakieś delikatne imię, może Amelia lub Matylda.
2.Czy jest jakaś postać (książka, film) z którą się utożsamiasz?
- Próbuję odnaleźć siebie w każdym bohaterze :)
3. Twoje ulubione zagraniczne miasto.
- W żadnym nie byłam, ale chciałbym odwiedzić New York.
4. Film vs książka
- Za trudna decyzja, nie mogę wybrać :)
5. Lubisz Hunców? Jeśli tak, to którego najbardziej?
- Kocham ♥ W moim opowiadaniu do każdego z ich charakteru dodaje jakąś cechę idealnego chłopaka, ale stawiając ich na wagę tych cech, to do Jamesa wrzuciłam ich najwięcej.
6. Gdybyś miała zostać Huncwotką to jak brzmiałby twój pseudonim?
- Jeśli musiałby to być zwierzęcy pseudonim to może Anguis, czyli "wąż" po łacinie :)
7. Drugie imię
- Nie mam :c
8. Czym wg. ciebie jest lamorożec?
- Zgaduję, że to lama z rogiem jednorożca. 
9. Gdybyś miała spędzić resztę życia w książkowym/filmowym miejscu (Narnia,Hogwart), które byś wybrała?
- Jeśli chodzi o fikcyjne miejsce to Hogwart oczywiście. 
10. Wolisz Lunę czy Bellatrix?
- Lunę. 
11. Lubisz mnie, prawda? XD
- Słuchasz Birdy, więc uwielbiam :)

Moje pytania:
1. Piszę opowiadania, ponieważ...
2. Zawsze chciałam być...
3. Postać fikcyjna której w realnym świecie byś nie polubiła?
4. Do jakiej fikcyjnej postaci napisałabyś list?
5. O czym byłby ten list?
6. Rzecz której nigdy nie zrobisz, chociaż chciałabyś.
7. Jakiej muzyki nie znosisz?
8. Jakie cechy w ludziach cię denerwują?
9. Co lubisz w zimie?
10. Hogwart vs realne życie. Dlaczego taki wybór?
11. Co chciałbyś zmienić podczas nadchodzącego roku?

A teraz najgorszy moment. Muszę wam przyznać, że kiedyś z upragnieniem czekałam na nowe rozdziały na blogach fanfiction. Ale już dawno przestałam je czytać, a teraz nie mam czasu na czytanie ich. Nominuję te blogi które kiedyś kochałam:

http://magiczna-milosc-lily-i-jamesa.blogspot.com/

http://hogwarts-memories.blogspot.com/

http://zakochani-huncwoci.blogspot.com/

Naprawę jest tego bardzo mało, bo większość blogów jest już skończonych lub niedokończonych. Teraz widzę, że źle postąpiłam zaprzestając ich czytać. No, ale może kiedyś do nich jeszcze wrócę :) Jeszcze raz dziękuję za nominację Luna :)

Mam do was prośbę. Piszcie pod tym prorokiem pytania do mnie ogólnie o całym blogu. Odpowiem na wszystko. Po prostu chciałabym żebyście nie miały żadnych wątpliwości. 

                                                                                            Naprawdę bardzo Wam dziękuję, że jesteście,
jealous girl

poniedziałek, 22 grudnia 2014

275.

 Po rozpoczęciu nowego roku zaprowadziłam wraz z Remusem pierwszaków do naszego pokoju wspólnego. Po drodze krótko opowiedzieliśmy im o życiu w Hogwarcie. Lupin zaprowadził chłopców do ich dormitorium, a ja dziewczyny. Potem otworzyłam z impetem drzwi do pokoju mojego, Dorcas, Mary, Alicji i Marleny. Dziewczyny podskoczyły wystraszone.
- Jejku Lily ... - powiedziała Marlena po czym odwróciła wzrok z powrotem na swój kufer.
- No co? - uśmiechnęłam się, jakby nic się nie stało.
- Poczułam, że nawet dziecko się wystraszyło - zaśmiała się Dorcas głaszcząc brzuch.
Żarty o ciąży to już nasza codzienność. Szczerze to nadal nie wierzymy w to, że Dor ma w sobie małego dzidziusia, ale czasem łatwiej jest się śmiać, niż brać każdy detal na poważnie.
- Niech się lepiej przygotuje na napady entuzjazmu Lilki - zażartowała Alicja, rzuciłam w nią za to moją poduszką.
Po chwili odrzuciła ją na moje łózko. Wszystko wraca do normalności, no prawie. Już słyszałam pierwsze szepty osób w pokoju wspólnym, które brzmiały w przybliżeniu jak "widziałeś Dorcas?". Podczas kolacji w Wielskiej Sali widziałam jak pokazywali ją sobie palcem i wymieniali opinie na jej temat. Wiem, że nie możemy nic z tym zrobić, dlatego ciesze się, że Dor i nauczyciele się tym tak nie przejmują. Dorcas wyjaśniła nam, że da rade wytrzymać w szkole do grudnia, to będzie 7. miesiąc, wyjedzie razem z nami na przerwę świąteczną ale nie wróci potem do Hogwartu, zostanie w domu aż do rozwiązania a wszystkie notatki nauczyciele będą jej przesyłać pod wieczór za pośrednictwem McGonagall. Po urodzeniu wróci, żeby napisać końcowe testy. Wszystko wydaje się być idealnie zaplanowane, ale to niestety nie takie łatwe. No cóż ... nie będę teraz o tym myśleć. Skończyłyśmy się rozpakowywać i zeszłyśmy do pokoju wspólnego. Na naszej ulubionej kanapie przy kominku czekali już chłopcy. Oczywiście nie rozpakowali się, zostawili rzeczy takie jakie je zastali. Usiadłam na kolana do Jamesa. Zabrakło miejsca więc Mary wzruszając ramionami usiadła na podłodze opierając się o nogi Remusa, uwielbialiśmy w niej to, że nie robiła problemu tam gdzie go nie ma.
-  No więc opowiadajcie o tym, co wydarzyło się podczas wakacji, a czego nie wiemy - powiedział James obejmując mnie mocniej.
 Każdy na chwile się zamyśli, pierwszy odezwał się Frank:
- Moja siostra cioteczna Alex trafiła dziś do Gryffindoru!
- Tak? - zdziwiliśmy się wszyscy - Która to?
 Odwróciliśmy głowy szukając jej wzrokiem. Frank powiedział, że ma bardzo jasne włosy, jaśniejsze od Mary, która udawała urażoną tym wypomnieniem. W końcu znaleźliśmy ją, siedziała w kącie i czytała jakąś książkę. Wyglądała jak elfik.
- Jest śliczna - powiedziała uśmiechnięta Dorcas.
 Powiedziała mi później, że wahała się czy powiedzieć o tym w obecności Syriusza, jednak ja się cieszę, że zrobiła to w takim gronie:
- Słuchajcie muszę wam coś powiedzieć - położyła rękę na swoim brzuchu i uśmiechnęła się do niego - To będzie dziewczynka.


 Momentalnie znieruchomieliśmy, dopiero po chwili to do nas dotarło. Wstaliśmy i zaczęliśmy przytulać Dorcas. Ona wciąż powtarzała, że "to nic takiego", ale dla nas to duża sprawa. Będę ciocią małej dziewczynki ... Przez ramię Dor zauważyłam Syriusza udającego się do dormitorium, zanim zniknął na schodach odwrócił się jeszcze raz. Nie jestem pewna, ale na jego twarzy pojawił się chyba uśmiech.

poniedziałek, 15 grudnia 2014

274.

Lily czyta Proroka Codziennego czekając przed King's Cross na Jamesa

- No nareszcie jesteś! - przywitała mnie niezbyt miło - Masz na stację bliżej niż ja, a i tak zawsze się spóźniasz!
- Też miło mi cię znów widzieć kochanie - wyściskałem ją z czego w końcu się zaśmiała. 
Gdy ją puściłem pacnęła mnie gazetą, po czym chwyciła swój kufer. Podążyłem za nią do drzwi wejściowych. W środku czekali na nas nasi przyjaciele. Syriusz i Dorcas oczywiście stali bardzo daleko od siebie. Przywitaliśmy się, po czym Marlena nam oznajmiła: 
- Zaczekajmy jeszcze na Maya'ę, ma być za kilka minut. 
Zupełnie zapomniałem, że Marlena ma dziewczynę. Ten cały wyjazd do Paryża strasznie wszystko skomplikował: Syriusz rozstał się Dorcas, ona jest w ciąży, Peter nie chce się z nami już zadawać. Jesteśmy legendarną paczką przyjaciół, a może ... byliśmy? Wesoły głos Maya'i wyrwał mnie z moich przemyśleń. 
- Hej kochani! - zaszczebiotała radośnie po czym przytuliła Marlenę, kawa którą trzymała w ręce o mało się nie wylała. 


- Stęskniłam się za wami! Co u was nowego? - spytała. 
 Popatrzyliśmy na siebie nie wiedząc co odpowiedzieć. Dorcas odwróciła wzrok i udawała, że ściana za nią jest bardzo interesująca. 
- Okeeej - powiedziała Maya - Niezręczna cisza, lepiej chodźmy już na peron, 
 Odetchnęliśmy z ulgą i ruszyliśmy naprzód. Zauważyłem jak dziewczyna Marleny podchodzi do Dorcas. Powiedziała coś do niej po czym położyła rękę na ramieniu, Dor uśmiechnęła się i to chyba nawet szczerze. Prawdopodobnie Marlena powiedziała Maya'i o ciąży. 
 Stanąłem przed ścianą prowadzącą na peron 9 i 3/4. Chociaż wszyscy już przez nią przebiegli Lily została i czekała na mnie. 
- James, coś jest nie tak? - spojrzała na mnie - Zapomniałeś jak to się robi? 
 Zaśmiałem się mimowolnie. Powód był inny.
- To ostatni raz kiedy przebiegamy przez tą dziwną ścianę - ścisnąłem ręce które trzymałem na wózku z moim bagażem. 
- Czy ja wiem czy taki ostatni ... - powiedziała Lily, po czym spojrzałem się na nią pytająco - No wrócimy tu jeszcze po przerwie świątecznej. 
 Zatupotałem nogami jak rozwydrzona dziewczynka (czyli jak ma w zwyczaju robić Lilka) i powiedziałem:
- Niszczysz mi moją podniosłą chwilę! 
 Złapałem Lily z rękę i razem śmiejąc się przebiegliśmy "ten ostatni raz" przez magiczne wejście na peron. 



poniedziałek, 8 grudnia 2014

273.

Do pokoju Dorcas wchodzi jej młodsza siostra Lucy. Rozgląda się po pomieszczeniu, widzi spakowany kufer oraz klatkę dla kota w której będzie siedział podczas podróży. Podchodzi do łózka  na którym siedzi Dor i pyta typowo dziecięcym tonem:
- Co robisz?
 Dorcas otrząsnęła się, chyba nie zauważyła siostry.
- Oglądam zdjęcia z wakacji - odpowiedziała - Chcesz pooglądać ze mną?
Lucy przytaknęła głową.



Zdjęcia z wakacji

Alicja śmieje się z upadku Marleny na deskorolce


Lily pochłonięta grą 

 Syriusz         Remus               Marlena              Alicja          James
"Odpoczywają" na ulicy Londynu


James i Lily na deskorolce Pottera


Alicja robiąca zdjęcie Mary nad jeziorem

Marlena i Dorcas wygłupiają się (po czym dla każdej boli głowa od wiszenia w dół)


Lupin i Mary w jego bluzie

Marlena i Maia na łące za jej domem

Dorcas z jej kuzynkami podczas weekendu na wsi

Alicja w naszyjniku od chłopaka podczas spaceru z Frankiem


Dorcas uczy jeździć na deskorolce jedną z jej kuzynek


Dziewczyny podczas ich wspólnego krótkiego wypadu nad morze

Marlena siedząca na starej deskorolce

W tym samym czasie Huncwoci i jeden z nich jeżdżący po mieście na desce


Kuzynka Dorcas przed ich wycieczką rowerową

Lily na lunchu z Jamesem i jego rodzicami


- Masz super przyjaciół Dorcas - powiedziała Lucy przechwytując jedno ze zdjęć.
- Tak wiem, są najlepsi. 

272.

Kilka zdjęć Lily z jej corocznego wyjazdu z rodziną nad morze




poniedziałek, 1 grudnia 2014

271.

 Po wyczerpujących zakupach wszyscy spotkali się w kawiarni tak, jak się umawiali. James i Syriusz opowiadali Remusowi i Frankowi jakie nowe modele mioteł pojawiły się w sklepach. Alicja, Mary oraz Marlena rozmawiały o podręczniku z eliksirów, który w tym roku musiały kupić. Tylko Lily i Dorcas nie rozmawiały o tematach typowo magicznych.
- Dor, zdajesz sobie z tego sprawę, że twojego brzucha już nie da się tak łatwo ukryć? - spytała Lilka
- Wiem, korzystam z ostatnich dni noszenia krótszych i bardziej obcisłych bluzek - zaśmiała się.
 Lily wzięła łyka kawy po czym powiedziała:
- To nie jest wcale takie śmieszne, zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś w ciąży?
 Dorcas zastukała palcami w stolik, jakby w ogóle nie słuchała Lily.
- A czy ty zdajesz sobie sprawę z tego, że próbuje być opanowana? - w końcu się odezwała - Wiesz dobrze, że nie jest mi łatwo, próbuję się w tym wszystkim nie zgubić i nie popaść w obłęd.
 Lily starała nie patrzeć się prosto w oczy Dor, gdyż miała lekkie wyrzuty sumienia. Przejmowała się bardziej niż sama Dorcas, myśląc o tym co pomyślą uczniowie, co będą mówić nauczyciele, jak Dor poradzi sobie z bieganiem po szkole i noszeniem ciężkich książek, co z balem bożonarodzeniowym, co jak Dorcas nie poradzi sobie z tym wszystkim. Ale wreszcie zebrała myśli i stwierdziła, że wszystkie te problemy są po prostu głupie i każdy da się rozwiązać.
- Przepraszam - w końcu spojrzała na Dor - W tej chwili powinnam być twoją przyjaciółką, pomóc ci, a nie stresować cię. Na wszystko przyjdzie czas i samo się rozwiąże.
Gdy Dorcas zaczęła się już uśmiechać na wznak, że cieszy się, że przekonała Lily, ona dodała:
- Ale nie myśl sobie, że nie będziemy rozmawiać o ciąży jakby jej nie było, bo w gruncie rzeczy - dotknęła brzucha - jest.