Lily weszła do domu po krótkim spacerze z Jamsem. Gdy weszła do pokoju zobaczyła w nim tylko Dorcas. Szkoda, bo chciała dla wszystkich dziewczyn opowiedzieć co Rogacz zrobił. Chciała już zacząć mówić o tym dla Dor, ale dopiero zauważyła, ze Dorcas patrzy sie pusto na ścianę.
- Hej, wszystko w porządku? - Lily zapytała siadając naprzeciwko.
Dorcas nie odpowiedziała, możliwe, ze nawet nie usłyszała pytania. Evans spojrzała na przedmiot trzymany w dłoni przyjaciółki. Zabrała go jej wyrywając po prostu z ręki, był to test ciążowy. Lilce przyspieszyło bicie serca i poczuła jak pączek który kupił jej James podszedł jej do gardła - test był pozytywny.
- Dorcas ... - wyszeptała nie mogąc wysilić się na nic więcej, po chwili dodała - Co teraz?
- Nie mam pojęcia - odpowiedziała, ale jej głos był jakby obcy.
Lily dopiero teraz zauważyła dokładnie bladą twarz Dorcas, potargane włosy, rozmazany makijaż. Lilce popłynęła po policzku łza. Martwiła się. Co powinno powiedzieć się przyjaciółce, która jest w ciąży? Gratulacje? Dasz radę? Trzymam za ciebie kciuki? To wszystko nie pasowało do sytuacji. Tylko jedno potrafiła z siebie wydusić Lily:
- Przejdziemy przez to razem. Wiesz, że cokolwiek by się stało, możesz na mnie liczyć.
MUZYKA
sobota, 30 listopada 2013
229.
- James zmień to natychmiast! - krzyknęła Lily, gdy powędrowała wzrokiem ku kierunkowi który wskazywał palec Jamesa
- Ale czy tak nie jest lepiej? - zapytał Potter - Zasługuję, aby nazwali ulicę moim imieniem i nazwiskiem!
- No ciekawe czym? - Lily prychnęła
- No dobra, wygrałaś - James sie poddał - Ale zmienię to na Lily Evans, twoim wielkim osiągnięciem i chlubą jest bycie ze mną - Potter wypiął pierś.
- Raczej to, że z tobą wytrzymuję - objęła go i poszli dalej zmieniając wcześniej nazwę ulicy na pierwotną.
sobota, 23 listopada 2013
227.
Dorcas i Lily zostały same w domu, gdyż Alicja wyszła gdzieś z Frankiem, a Marlena poszła na spacer. Dor właśnie czekała na taki moment.
- Lily możemy pogadać? - zapytała kiedy siedziała w salonie oglądając coś w telewizji
- Jasne - Lilka odwróciła głowę w stronę przyjaciółki - Coś się stało?
- Nic ... ale chodzi o to - Dorcas się jąkała - Spóźnia mi się okres.
- Chyba nie myślisz, ze ... -Evans nie dokończyła, bo Dor jej przerwała.
- Nie! Chodzi po prostu o to, że powinnam dostać okres ponad tydzień temu, a nigdy mi sie nie zdarzyło żeby spóźniał mi się o więcej niż 2 dni.
- I tak mnie nie przekonałaś, wiem o czy myślisz - Lily martwiła się o przyjaciółkę - A masz jakieś objawy?
Dor nie chciała odpowiedzieć, ale wiedziała, że musi się podzielić z Lily wszystkim.
- Dzisiaj rano zwymiotowałam. To dlatego postanowiłam, że pogadam o tym z tobą - w jej oczach zbierały sie łzy.
- Nie martw się, wiesz, że cokolwiek by sie stało, masz mnie - wzięła Dor za rękę - Musisz zrobić test jak najszybciej.
Dorcas przełknęła głośno ślinę. Sama nie wiedziała, czego się bała: wyniku, czy tego jak zareaguje na to wszystko Syriusz. Nawet nie powinna o nim myśleć, ale cokolwiek by nie było, na myśl przychodziła jej reakcja Syriusza.
224.
Mary czekając na Remusa
Na ganku Lily
Fot. by Marlena
- Kiedy wracacie? - zapytała Dorcas
- Jeszcze nawet nie dotarliśmy na miejsce - Mary nadal wypatrywała Lupina
- Eh, mówisz jak moja mama - zaśmiała się Marlena
223.
James czeka aż Remus Frank przyniesie coś do jedzenia
Festiwal muzyczny (20 lipca)
Fot. by Syriusz
Pomyślałam, że do niektórych postów będę dodawała piosenki, które słucham przy pisaniu danego postu :)
222.
Alicja rozmyśla przy paleniu
Kuchnia Lily
fot. by Frank, który po chwili puka w okno, aby wystraszyć swoją narzeczoną
niedziela, 17 listopada 2013
220.
Alicja i Frank ♥
Salon Lily
Fot. by Mary
- Jutro wyjeżdżacie? - zapytała Ali, gdy odkleiła się już od Franka.
- Tak - odpowiedziała krótko Mary trzymając dłoń Remusa - Jakoś o 10.00.
- Gdzie wy tak w ogóle jedziecie? - spytała Lily przychodząc z Dorcas z kuchni, po czym usiadła na kolanach James'a.
- Do mojej babci - odpowiedział Remus.
- Przepraszam, bo chyba nie powinno się o to pytać, ale czy twoja babci nie zmarła? - zdziwiła się Marlena
- Tak zmarła - Remus zrobił pauzę, jakby przypominał sobie twarz jego babci - Ale dom nadal tam stoi, w dodatku pusty. Po śmierci przypisała go na mnie.
- Więc udanego wypoczynku - powiedziała Lily uśmiechając się do Mary.środa, 13 listopada 2013
219.
Byli już pod domem Lilki, kiedy Syriusz pociągnął Dorcas za ramię.
- Możemy pogadać? - spytał
Dor popatrzyła na Lily wzrokiem proszącym o pomoc, ale ona tylko wyszeptała jej do ucha:
- Uspokój się, może ta rozmowa wniesie coś dobrego.
Łatwo jej mówić. Trochę bardziej znam Blacka i wiem, że rozmowa z nie wróży nic dobrego - pomyślała dziewczyna. Jednak pościła rękę przyjaciółki i gdy drzwi do domu się zamknęły, podeszła do Syriusza
- Tylko szybko, nie chce się przeziębić na tym deszczu - Dorcas udawała obojętną, ale naprawdę trochę bała się co on jej powie.
- Bo wiesz - zaczął dość niepewnie - przemyślałem sobie wszystko i myślę, że nasza kłótnia nie ma sensu.
Dorcas posłała mu spojrzenie dające znak kontynuacji.
- Chodzi o to, że nie ma powodu żebyśmy nadal się spierali. Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy? W końcu każdy popełnia błędy. Nie jestem idealny, ale jestem dla ciebie - całą wypowiedź powiedział jak "nie Syriusz", zbyt nieśmiało i nieskładnie, bez braku pewności siebie.
- Nie jesteś dla mnie dobry. Nigdy nie byłeś - powiedziała Dorcas po czym zostawiając Łapę, jak bezpańskiego, brudnego psa, weszła do domu trzaskając drzwiami.
- Możemy pogadać? - spytał
Dor popatrzyła na Lily wzrokiem proszącym o pomoc, ale ona tylko wyszeptała jej do ucha:
- Uspokój się, może ta rozmowa wniesie coś dobrego.
Łatwo jej mówić. Trochę bardziej znam Blacka i wiem, że rozmowa z nie wróży nic dobrego - pomyślała dziewczyna. Jednak pościła rękę przyjaciółki i gdy drzwi do domu się zamknęły, podeszła do Syriusza
- Tylko szybko, nie chce się przeziębić na tym deszczu - Dorcas udawała obojętną, ale naprawdę trochę bała się co on jej powie.
- Bo wiesz - zaczął dość niepewnie - przemyślałem sobie wszystko i myślę, że nasza kłótnia nie ma sensu.
Dorcas posłała mu spojrzenie dające znak kontynuacji.
- Chodzi o to, że nie ma powodu żebyśmy nadal się spierali. Chyba wszystko sobie wyjaśniliśmy? W końcu każdy popełnia błędy. Nie jestem idealny, ale jestem dla ciebie - całą wypowiedź powiedział jak "nie Syriusz", zbyt nieśmiało i nieskładnie, bez braku pewności siebie.
- Nie jesteś dla mnie dobry. Nigdy nie byłeś - powiedziała Dorcas po czym zostawiając Łapę, jak bezpańskiego, brudnego psa, weszła do domu trzaskając drzwiami.
216.
Dorcas podrywa jakiegoś chłopaka spotkanego na mieście.
Rynek
Fot. by rozśmieszona miną Syriusza Lily
niedziela, 10 listopada 2013
215.
Paczka nadal siedziała przy stoliku, jedynie Dorcas nadal przebywała w kawiarni. Lily i James przez cały czas rozmawiali ze sobą, śmiali się, nie zwracali uwagi na innych. To dziwne, że jeszcze niedawno Lilka nienawidziła Pottera. A teraz karmią siebie frytkami, co może wydawać się trochę głupie, ale ich to naprawdę bawi. Szkoda, że nie umieją czytać sobie w myślach. Wiedzieli by wtedy jacy są ważni dla swoje drugiej połówki.
- Te wakacje zbyt szybko mijają - westchnęła Lily - Już 15 lipca. Wiem, że jeszcze półtora miesiąca, ale ja nie chce wracać do Hogwartu.
- Czemu? - zdziwił się James, w końcu wiedział jak bardzo Lily kocha szkołę.
- Bo to nasz ostatni rok - Evans posmutniała.
- Liluś, to, że skończymy szkole, nie oznacza, że kończymy żyć. A wręcz przeciwnie - zaczynamy. Przecież mamy dopiero 17 lat, jeszcze dużo nas czeka.
- Może masz rację - Lily odrzuciła włosy do tyłu - Ale nie daje mi spokoju, myśl, że to się tak szybo dzieje. Za mało myślę, o tym jak będzie wyglądało nasze życie po szkole.
"Nasze życie" - James rozpromienił się i chwycił Lily za rękę.
- W tym jest problem. Za dużo myślisz o przyszłości, zamiast żyć teraźniejszością. Carpe diem - znasz to przysłowie? Co ja mówię, na pewno znasz - nie dawał dojść do głosu Lilce - Po co tyle planować, skoro można dać się ponieść!
- Skoro mowa o planowaniu i ponoszeniu się, to gdzie nas poniesie 15 października? - zapytała Lily w przekonaniu, że James nie wie co to za dzień.
- No ja nie wiem, może na zajęcia? A może wybierzemy się do Hagrida? W sumie to nie wiem zobaczymy jaki będziemy mieli plan dnia. Przecież możliwe, że będę miał trening, albo ... coś - James nie dokończył z powodu wyrazu twarzy Lily, była ewidentnie zła.
- Naprawdę nie przychodzi ci nic innego do głowy? - w jej głosie słychać było, że się zawiodła
- Chyba nie, ale możemy coś zrobić z okazji naszej rocznicy - James przybrał minę "nie wytrzymam i zaraz pęknę ze śmiechu".
- Dupek! - Lily walnęła Jamesa w ramię, lecz w jej oczach było widać, że się rozluźniła.
- Przepraszam, Liluś - Potter spodziewał się gorszej kary, ale ta go ucieszyła, więc błagał o przebaczenie.
- Te wakacje zbyt szybko mijają - westchnęła Lily - Już 15 lipca. Wiem, że jeszcze półtora miesiąca, ale ja nie chce wracać do Hogwartu.
- Czemu? - zdziwił się James, w końcu wiedział jak bardzo Lily kocha szkołę.
- Bo to nasz ostatni rok - Evans posmutniała.
- Liluś, to, że skończymy szkole, nie oznacza, że kończymy żyć. A wręcz przeciwnie - zaczynamy. Przecież mamy dopiero 17 lat, jeszcze dużo nas czeka.
- Może masz rację - Lily odrzuciła włosy do tyłu - Ale nie daje mi spokoju, myśl, że to się tak szybo dzieje. Za mało myślę, o tym jak będzie wyglądało nasze życie po szkole.
"Nasze życie" - James rozpromienił się i chwycił Lily za rękę.
- W tym jest problem. Za dużo myślisz o przyszłości, zamiast żyć teraźniejszością. Carpe diem - znasz to przysłowie? Co ja mówię, na pewno znasz - nie dawał dojść do głosu Lilce - Po co tyle planować, skoro można dać się ponieść!
- Skoro mowa o planowaniu i ponoszeniu się, to gdzie nas poniesie 15 października? - zapytała Lily w przekonaniu, że James nie wie co to za dzień.
- No ja nie wiem, może na zajęcia? A może wybierzemy się do Hagrida? W sumie to nie wiem zobaczymy jaki będziemy mieli plan dnia. Przecież możliwe, że będę miał trening, albo ... coś - James nie dokończył z powodu wyrazu twarzy Lily, była ewidentnie zła.
- Naprawdę nie przychodzi ci nic innego do głowy? - w jej głosie słychać było, że się zawiodła
- Chyba nie, ale możemy coś zrobić z okazji naszej rocznicy - James przybrał minę "nie wytrzymam i zaraz pęknę ze śmiechu".
- Dupek! - Lily walnęła Jamesa w ramię, lecz w jej oczach było widać, że się rozluźniła.
- Przepraszam, Liluś - Potter spodziewał się gorszej kary, ale ta go ucieszyła, więc błagał o przebaczenie.
- Masz szczęście, że cię kocham - Lily dała mu całusa, wstała od stoły i poszła do kawiarni sprawdzić co z Dorcas
sobota, 9 listopada 2013
214.
Cała paczka usiadła przy stoliku przed małą kawiarnią. Wszystkie pary chichotały ze sobą, a Marlena zajęta była książką, którą pożyczyła jej Maia. Tylko Syriusz i Dorcas wpatrywali się w powietrze, nie wiedząc co ze sobą zrobić. "Mogłam tu nie przychodzić" pomyślała Dorcas, ale od razu zganiła samą siebie. Nie dałaby Blackowi powodu do radości.
- I jak tam? - nagle usłyszała inny głos, o tego w swojej głowie, był to głos Syriusza.
- Słucham? - zdziwiło ją nagłe odezwanie się byłego chłopaka.
- Pytałem się, jak leci - Syriusz przeciągał głoski jakby mówił do małego dziecka lub głuchego staruszka.
- I naprawdę cię to interesuje? - Dorcas przewróciła oczami
- No nie, ale nie mam zamiaru tu siedzieć i patrzeć, jak oni - wskazał ręką na dwie pary naprzeciwko nich - się migdalą.
- I co chcesz z tym zrobić? - Dorcas najwyraźniej nie obchodziło co się dla Blacka podoba, a co wolałby ominąć w swoim planie dnia
- Cokolwiek - spojrzał się na nią bezradnie - Mogę nawet uciec do rozmawiania z tobą.
- Spadł na mnie ogromny zaszczyt - odburknęła Dor.
- Nie zmarnuj go - Syriusz był zadowolony, że rozzłościł dziewczynę.
- A jednak odrzucam tą kuszącą propozycję - Dorcas wstała od stolika - Idę po kawę - powiedziała do Lily.
Kierując się w stronę drzwi do kawiarni rozmyślała nad sytuacją, która wydarzyła się przed chwilą. Rozmawiała z Syriuszem, jakby wcześniej nic między nimi nie było. Tak jakby się nie lubili od zawsze. A tak nie było. Dorcas przypomniała sobie jak na pierwszym roku w Hogwarcie Syriusz dał jej na walentynki kwiaty.
Już wtedy Dorcas była w nim zakochana, ale nie powiedziała mu tego. Przez 3 lata ten chodził z innymi dziewczynami, za każdym razem Dorcas płakała. Aż wzięła się w garść i powiedziała sobie, ze Black nie jest dla niej. Wtedy się zmieniła. Zrobiła się bardziej ostra, miała swoje zdanie, a zdanie innych jej nie obchodziło. I tak jest do dzisiaj. Ale kiedy Syriusz znów się w niej zakochał, tym razem w jej nowym obliczu, Dorcas zapomniała o dawnej przysiędze, która brzmiała, że Syriusz Black nie jest chłopakiem dla niej. Dopiero teraz się o tym przekonała.
213.
Lily i James
Punkt widokowy
Fot. by Marlena
- Stęskniłam się za tobą - wyszeptała Lily wtulając się w Jamesa jeszcze mocniej.
- Tak, ja też - pocałował ją w skroń.
piątek, 8 listopada 2013
210.
Dziewczyny przygotowują się do wyjścia z chłopakami, którzy aktualnie nocują u James'a (na pierwszym zdjęciu Marlena, a na drugim Mary)
Pokój Lily
Fot. by Mary
- Dorcas, jeśli nie chcesz iść to nie musisz - powiedziała Lily szukając zawzięcie czegoś w szafie.
- Coś ty, nie będę się wygłupiać i dawać mu satysfakcje, że mnie nie będzie - na twarzy Dorcas pojawił się znajomy uśmieszek.
- Brakowało mi tego uśmiechu - Lily przytuliła przyjaciółkę - Jeśli chcesz iść z nami, to lepiej się szybko ubieraj!
209.
Marlena z bezpańskim psem, którego nazwała James
Okolice domu Lily (13 lipca)
Fot. by Dorcas
Dziewczyny z samego rana wyszły od Lily, nie marnując przy tym dnia wylegiwaniem się o poranku. Postanowiły, że pójdą na spacer drogą prowadząca na koniec miasta. W połowie drogi Marlena krzyknęła:
- Ojejku, zobaczcie jaki słodki piesek!
- Nie widzę - Lily obejrzała się dookoła
- No tam - Marlena wskazała na szarobiałą zgubę, która leżała przy kępie trawy
Gdy wszystkie dziewczyny zauważyła psa, szybko do niego podbiegły. Marlena jako pierwsza jego pogłaskała, lecz on podbiegł od razu do Lily.
- Jej, chyba mnie lubi - Lilka uklękła i zaczęła bawić się z psem
- Będę na niego mówiła James - Mary zachichotała
- Czemu? - Lily wyglądała na trochę zdziwioną oznajmieniem jej przyjaciółki
- Bo zachowuje się dokładnie jak James. On też od początku upatrzył sobie ciebie i nie chciał innej.
- Akurat to ostatnie to nie prawda - sprzeciwiła się Ruda - Przecież miał wiele dziewczyn.
- Ale kochał tylko ciebie! - Alicja spojrzała na psa, jakby wyobrażała sobie Jamesa kilka lat temu
Lily rumieniąc się wstała i otrzepała spodnie, które ubrudził "James". Ruszyły dalej, biorąc ze sobą psa, po czym zaprowadziły go do schroniska.
poniedziałek, 4 listopada 2013
208.
Lily idzie w stronę Marleny, która przyjechała do niej na wakacje
Przed domem Lily
Fot. by Mary, której na ramieniu uwieszone były rozchichotane Alicja i Dorcas
- Stęskniłam się za wami! - zawołała Marlena
- My za tobą też - Lily uścisnęła przyjaciółkę, a po niej reszta dziewczyn.
- Co tam u ciebie? - powiedziała Alicja, ale po chwili zastanowieniu dodała - I u Mai?
- U mnie wszystko dobrze, chyba tak samo u Mai, ale jeśli miałaś na myśli czy miedzy nami jest dobrze, to powiem, że nawet świetnie - roześmiała się promiennie.
- To opowiadaj! - krzyknęła Mary, po czym dziewczyny udały się w stronę parku niedaleko
Subskrybuj:
Posty (Atom)